"Naśladujmy przykład służby, jaki nam pozostawiła Maryja"

Trzeba, by każdy z nas gorliwie naśladował ten niedościgniony przykład służby, jaki nam pozostawiła Maryja, nasza Matka i Królowa – powiedział przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski abp Stanisław Gądecki w homilii Mszy świętej, której przewodniczył w Uroczystość NMP Królowej Polski na Jasnej Górze.

NIEWOLA MIŁOŚCI A WOLNOŚĆ
Trzecia i ostatnia kwestia to związek niewoli miłości z prawdziwą wolnością człowieka.

a. Rozważając w soborowej perspektywie prawdę o niewoli miłości do Jezusa, za przykładem Maryi, zastanawiam się, czy ta prawda – po 40 latach od śmierci kard. Wyszyńskiego – może być ciągle jeszcze pociągająca dla współczesnych nam ludzi, którzy często wynoszą wolność ponad wszystkie inne wartości?

Z jednej strony namiętne umiłowanie wolności i poszukiwanie jej przez poszczególne osoby i narody jest pozytywnym znakiem naszych czasów. Wszyscy przecież zostaliśmy powołani „do wolności” (Ga 5,13). Gdybyśmy nie byli wolni, nie moglibyśmy miłować. Z drugiej zaś strony, wielu ludzi wierzy, że istnieje wolność bezwzględna, w szczególności wolność od praw logiki i od faktów, nie zważając na to, że człowiek pozostaje zawsze w wysokim stopniu ograniczony przez położenie, w jakim się znajduje.

Wydaje się, że jeszcze więcej ludzi uważa, iż prawdziwa wolność domaga się niezależności od zasad moralnych. Ten zabobon występuje szczególnie często w świecie nauki i sztuki. Twierdzi się tam mianowicie, iż naukowiec a także artysta powinni kierować się wyłącznie swoimi celami – a więc naukowiec postępem wiedzy, a artysta wyrażaniem swoich ideałów, bez względu na jakiekolwiek zasady moralne. Gdyby tak było, gdyby rzeczywiście nauka powinna być wolna od zasad moralnych, znaczyłoby to, iż niemieccy lekarze przeprowadzający doświadczenia na więźniach obozów koncentracyjnych mieli do tego pełne prawo i są całkowicie niewinni (por. J. Bocheński, Sto zabobonów, Kraków 1992, s. 138-139). Do tej samej kategorii błędów należy pojawiające się dzisiaj na ulicach hasło: „Nie dajemy wiary, dajemy wolność”.

Tymczasem wolność nie polega wcale na możliwości czynienia czegokolwiek; jest ona wolnością ku Dobru. Dobro jest jej celem. A zatem człowiek staje się wolny o tyle, o ile dochodzi do poznania prawdy, o ile ono – a nie jakiekolwiek inne siły – kieruje jego wolą (por. Kongregacja Nauki Wiary, Instrukcja o chrześcijańskiej wolności i wyzwoleniu, 26). Dlatego właśnie pośród słów Jezusowych słyszymy obietnicę: „Prawda was wyzwoli” (J 8,32).

Wolność Jezusa nie polegała na samowoli ani na dominacji. Dla Niego wolność była służbą. W ten sposób „napełnił” on wolność treścią, która inaczej byłaby „pustą” moż­li­wością robienia bądź nierobienia czegokolwiek. Chrześ­cijańska wolność jest zatem czymś odmiennym od samowoli; jest ona naś­la­dowaniem Chrystusa w składaniu daru z samego siebie aż po ofiarę krzyża. Może to brzmieć paradoksalnie, ale Pan Jezus urzeczywistnił – w naj­wyż­szym stopniu – swoją wolność na krzyżu, jako największą miłość.

b. Tak więc – mimo nieraz błędnego rozumienia wolności jako rozpasania – jestem przekonany, że oddanie się w niewolę Jezusowi przez ręce Maryi jest w dalszym ciągu możliwe a nawet pociągające. Jednym z dowodów na to są np. 33. dniowe ćwiczenia duchowe przygotowujące do zawierzenia Maryi wg. św. Ludwika de Montfort. Praktyka ta – odwołując się do myśli św. Maksymiliana Kolbe, kardynała Stefana Wyszyńskiego, Ojca świętego Jana Pawła II ( którego hasło Tuus totus ego sum, et omnia mea tua sunt, tj. „Oto jestem cały Twój i wszystko, co moje, Twoim jest, o Jezu mój najmilszy, przez Maryję, Twą Najświętszą Matkę”) znajduje dzisiaj ogromny oddźwięk w duszach tysięcy Polaków.

Jest to bardzo pocieszające, ponieważ ludzie łatwo dostrzegają kryzysy gospodarcze, społeczne, polityczne i kulturowe, ale odsuwają na plan dalszy kryzysy umysłowe, duchowe i moralne. Tymczasem właśnie te drugie są najgroźniejsze, one zaległy obecnie nad Europą i rujnują już Polskę. Gdy więc w skrajnych formach ekonomii i polityki, w edukacji, nauce i kulturze oraz w mediach trwa usiłowanie przebudowywania świadomości współczesnych nam ludzi i kształtowanie – drogą instytucjonalną – ludzi wolnych od wszystkiego, ale zniewolonych we wszystkim, w takim momencie trzeba koniecznie przypominać dobrodziejstwa oddania się Maryi, naszej Matki i Królowej, w dobrowolną niewolę miłości.

ZAKOŃCZENIE

Przypominanie tej praktyki pomoże kapłanom odkryć na nowo piękno i wielkość ich posługi duszpasterskiej. Potrzebę stawanie na wysokości zadania. Liczenie nie tylko na inteligencję, ale także na doświadczenie wiary. Klerykom zwróci uwagę na potrzebę pogłębionej, wszechstronnej formacji, tak by rodzące się i dojrzewające powołania były solidne. Prawdziwy bowiem kryzys powołań nie dotyczy wcale ilości powołań, ale dotyczy jakości powołanych. Przypominanie niewoli miłości uprzytomni z kolei wiernym świeckim jak ważną sprawą jest ubieganie się o królestwo Boże na ziemi i jak ciężkim przestępstwem jest dezercja podczas tego zmagania. Jak ważną rzeczą jest jedność z pasterzami Kościoła, szczególnie w momentach próby. Amen.

« 1 2 3 »