Amerykańska agencja kosmiczna NASA poinformowała w poniedziałek, że marsjański dron Ingenuity wzbił się w powietrze, odbywając pierwszy w historii kontrolowany i napędzany lot w atmosferze innej planety. Start małego helikoptera odbył się bez problemów.
Lot miał trwać ok. 40 sekund, podczas którego maszyna wzniosła się na wysokość 3 metrów i powróciła na powierzchnię planety. Wszystkie komponenty maszyny pozostały sprawne. NASA zaprezentowała dwa zdjęcia drona, potwierdzające, że dron wzniósł się nad powierzchnię.
Celem misji Ingenuity (Pomysłowość), który dotarł na Czerwoną Planetę 18 lutego wraz z łazikiem Perseverance, jest przetestowanie możliwości i technologii lotu w rzadkiej atmosferze Marsa.
"Jego pionierskie aspiracje są podobne do tych Flyera braci Wright, któremu udało się wykonać pierwszy napędzany i kontrolowany lot na Ziemi" - podała NASA.
"Nie wiemy z historii, co zrobili Orville i Wilbur (Wright) po swym pierwszym locie, ale (...) wiemy, że wkrótce potem wrócili do pracy i odbyli jeszcze trzy loty tego samego dnia" - powiedziała szefowa misji Ingenuity.
Planowane są jeszcze cztery loty drona w ciągu 30 marsjańskich dni, czyli 31 dni na Ziemi.
Maszyna nie posiada żadnych instrumentów naukowych, ale zarejestrowane dane mają wzbogacić wiedzę naukowców na temat "powietrznego wymiaru" planety oraz utorować drogę bardziej zaawansowanym maszynom latającym w przyszłych misjach na Marsa. Zaprojektowanie i skonstruowanie Ingenuity trwało sześć lat.
Stopień trudności misji wynika m.in. z faktu, że gęstość atmosfery Czerwonej Planety wynosi mniej niż 1 proc. gęstości atmosfery Ziemi, co wymaga znacznie większej prędkości obrotu śmigieł - ok. 2500 obrotów na minutę. Maszyna może lecieć też tylko w ściśle określonych warunkach. Ingenuity nie może latać w nocy, bowiem w nawigowaniu polega na obserwacji gruntu przez kamery.
Kolejną kwestią jest konieczność koordynacji tego eksperymentu z badaniami prowadzonymi przez łazik Perseverance. Na przykład Perseverance uważnie obserwuje drona swoimi kamerami, a więc zespół odpowiedzialny za lot drona musi zgrać swój harmonogram z zespołami odpowiedzialnymi za inne elementy misji Perseverance.
W trakcie swoich lotów dron zużywa dużo energii – setki watów. Bateria, która zasila dwa główne silniki oraz napęd dla sześciu śmigieł Ingenuity, musi radzić sobie ze skokami mocy, gdy dron będzie zmagał z wiatrem i jego podmuchami. Musi być utrzymywane stałe napięcie, aby uniknąć problemów. Natomiast po zimnej marsjańskiej nocy w baterii nie pozostaje wiele energii i gdy się w dzień nagrzeje, jest doładowywana przez panele słoneczne. A więc Ingenuity nie może też lecieć wcześnie rano. Z kolei zbyt późny lot może wyczerpać baterie bez szans na doładowanie ich przed nocą. Jako najlepszy czas NASA wskazuje więc środek dnia lub popołudnie.
Kolejnym wyzwaniem są wiejące na Marsie wiatry. Lot Ingenuity testowano w wiatrach symulowanych na podstawie modeli komputerowych, w tym na przykład na „ścianie wiatru” skonstruowanej w laboratorium. Jednak nie udało się przetestować wszystkich możliwych warunków, które mogą wystąpić na Marsie.
Start helikoptera pierwotnie miał się odbyć 8 kwietnia, lecz NASA dwukrotnie przesuwała jego datę ze względu na problemy, które wystąpiły podczas testu wirowania śmigieł, w efekcie czego sekwencja poleceń sterująca testem zakończyła się przedwcześnie. Ostatecznie inżynierom udało się opracować poprawkę oprogramowania niwelującą błąd w sekwencji poleceń zidentyfikowany 9 kwietnia.
Pełna konferencja prasowa NASA dotycząca lotu Ingenuity odbędzie się w poniedziałek o godz. 20 czasu polskiego.