- Przerażające jest to, co widzimy w ostatnich dniach na ulicach - ile osób jest uwikłanych w aborcję. Może nie przez czyny bezpośrednie, ale także poprzez nieme przyzwolenie na nią, obojętność czy znieczuloną postawę serca - mówi w rozmowie z KAI, ks. Tomasz Kancelarczyk, prezes Fundacji Małych Stópek.
Nie można jednak pominąć tego, że ciąża ze zdiagnozowaną ciężką chorobą dziecka, a później jego wychowanie, to ogromne obciążenie i niekiedy wręcz heroizm.
- Doskonale zdaję sobie sprawę, że dla wielu osób może być to życiowy dramat. Ale w tym miejscu jest właśnie miejsce na kolejne działania obrońców życia, państwa oraz w zasadzie całego społeczeństwa. Podejmowanie szybkich i konkretnych form pomocy, wspierających matki i ojców w czasie takiej ciąży i po porodzie, by nigdy nie zostali sami z wyzwaniami związanymi z opieką nad chorym dzieckiem. Ten wyrok to nie tylko milowy krok w ochronie życia poczętego. Powinien nas on również zmobilizować do działań pomocowych na rzecz osób niepełnosprawnych i ich rodzin. Traktuję go więc zadaniowo i dobrze, by było gdyby coraz więcej jednostek pozarządowych, jak i rządowych zintensyfikowało swoje działania w tym zakresie.
Słyszy się też głosy, że bez przerwania ciąży dzieci z wadami rozwojowymi, które prowadzą do śmierci przed czy tuż po porodzie, cierpią niepotrzebnie i jest to bestialstwo zarówno względem nich, jak i rodziców, którzy muszą na to patrzeć.
- Myślę, że wiele osób mówi tak, bo ma ustanowioną strefę komfortu, której nie chcą sobie zaburzać. Jako przykład wyjątkowej postawy w trosce o dzieci, także chore, podam tutaj Klarę Carbello Petrillo, Włoszkę, która urodziła dwójkę niepełnosprawnych dzieci - jedno z bezmózgowiem, które zmarło godzinę po porodzie, drugie z poważnymi wadami wrodzonymi, które także zmarło po urodzeniu. To, co ważne, ona zdecydowała się ze swoim mężem na to, gdyż nie chcieli wspominać swojego rozstania z dzieckiem jako strasznego zabiegu aborcji, ale jako chwile przepełnione miłością i godne człowieka.
O takim postrzeganiu sytuacji ciąży z chorym dzieckiem przypomina również ten wyrok. To wymaga niezwykłej dojrzałości, ale pokazuje tak naprawdę czym jest człowieczeństwo i niezwykła relacja rodziców z dzieckiem, którzy potrafią mu okazać miłość nawet przez kilka chwil, biorąc ciężar tej sytuacji na siebie, a nie uciekać od niej poprzez morderczy zabieg.
Nie obawia się ksiądz, że obecna sytuacja w kraju spowoduje, że rządzący albo ich następcy nie tyle nie utrzymają istniejącego przez tyle lat kompromisu aborcyjnego, a na skutek nacisków protestujących, rozszerzą prawo aborcyjne?
- Często przy różnego rodzaju projektach związanych z ochroną życia nienarodzonego towarzyszy mi obawa, że może przyjść coś gorszego. Mam wrażenie, że nikt oglądając film „Szeregowiec Ryan” nie neguje tego, że tak wielu żołnierzy poniosło śmierć, by ochronić jednego człowieka. Sądzę, że tak, jak w tym filmie jest ukazane niezwykłe człowieczeństwo, tak i objawia się ono najmocniej, kiedy stajemy w obronie najsłabszych, często ponosząc największe ofiary. A takimi są właśnie dzieci nienarodzone, zwłaszcza chore.
Nie wiem, co się stanie w przyszłości, ale jestem pewny, że stawka jest na tyle wysoka, że trzeba było ponieść to ryzyko obrony nienarodzonych chorych dzieci. Sądzę, że aktualnie najbardziej istotne jest to, by nie zmarnować tej przestrzeni, którą otworzyła decyzja Trybunału Konstytucyjnego. Dlatego nie świętujmy, jeśli zgadzamy się z tą decyzją, ale zakaszmy rękawy i pokażmy, że umiemy nieść Ewangelię życia w swoich środowiskach. Że potrafimy na co dzień wyjść do osób, które są potrzebujące, gdyż borykają się z niepełnosprawnościami - czy to swoimi czy swoich dzieci. Starajmy się nie tylko głosić obronę życia, ale realnie wspierać później jego rozwój wszędzie tam, gdzie takiej pomocy potrzeba. To zadanie nie tylko państwa czy organizacji pozarządowych, ale całego społeczeństwa, nawet tych, którzy wykrzykują teraz na ulicach wulgarne hasła, bo być może kiedyś wszyscy zrozumiemy, że życie jest wartością nadrzędną i osoby chore nic nam nie zabierają, a potrafią nas nauczyć wielu rzeczy i są naprawdę potrzebne.