Katolicy we Francji mają powody zarówno do obaw, jak i do gniewu. Lęk jednak nie może nas paraliżować, a gniew, który jest słuszny i zrozumiały, musi zostać przez nas opanowany i przemieniony, abyśmy nie kierowali się nienawiścią, lecz potrafili służyć dobru. Przewodniczący Episkopatu Francji mówił o tym wczoraj wieczorem w obszernym wywiadzie dla telewizji katolickiej KTO.
Abp Éric de Moulins-Beaufort udał się wraz z prezydentem Macronem do Nicei, gdzie 21-letni tunezyjski uchodźca zamordował trzy osoby w bazylice Notre-Dame. Dzieląc się tym, co zobaczył na miejscu, przyznał, że wszyscy byli przerażeni realiami i okrucieństwem tej zbrodni. Podkreślił, że państwo, które ma monopol na użycie siły, musi wywiązać się ze swych obowiązków, zapewniając chrześcijanom bezpieczeństwo. Ważne jest również, aby zagrożenie zostało nazwane po imieniu – powiedział telewizji KTO abp de Moulins-Beaufort.
Odpowiadając na pytanie Philippine De Saint Pierre, dyrektora telewizji KTO, przewodniczący Episkopatu Francji przyznał, że ma tu na myśli prezydenta Turcji, ale również innych przywódców, którzy podobnie jak Erdogan odwołują się do islamu, dążąc do podsycania konfliktów i podbojów.