Księża we Włoszech pną się na szczyty. Dosłownie. Pisaliśmy już o tych, co modlą się z wiernymi, wchodząc na dachy świątyń. Dziś przedstawiamy ks. Giovanniego Cominardiego, który... codziennie wspina się na 21-metrowy dźwig!
Proboszcz w Pontoglio, 47-letni ks. Giovanni Cominardi, opiekuje się jedną z najbardziej doświadczonych przez koronawirus wspólnot w prowincji Brescia na północy Italii. Kościół w miejscowości jest zamknięty, więc kapłan od trzech tygodni spotyka się ze swoimi wiernymi „z wysokości”. Nie tylko modli się z nimi, ale i... puszcza im muzykę!
Lokalne i ogólnokrajowe gazety piszą o nim: „Wiara i umiejętność komunikacji. Entuzjazm i inicjatywa. Także w obliczu tragedii”.
Ksiądz Cominardi jest proboszczem w Pontoglio od 2019 roku. Teraz chce być szczególnie blisko dotkniętych okrutnie atakiem wirusa parafian. Od trzech tygodni wdrapuje się na wysokość
Ksiądz Giovanni „z nieba” rozmawia z ludźmi, snuje rozważania, zachęca do wytrwania w tym szczególnie trudnym czasie. Towarzyszy mu muzyka, bo zrozumiał, że posługiwanie się emocjami pozwala także połączyć się ze sferą religijną w człowieku.
„Pomysł wspięcia się na ruchomą platformę przyszedł mi do głowy ponad trzy tygodnie temu, gdy ludzie zaczęli śpiewać na balkonach, puszczać muzykę i rozmawiać ze sobą na odległość” – opowiada dziennikowi „Corriere della Sera” ks. Cominardi. „Przedsiębiorca Germano Mossali użyczył mi dźwigu i w ten sposób rozpocząłem tworzyć swój flashmob. Każdego dnia o 18.00 wchodzę na górę i rozpoczynam spotkanie piosenką, która została skomponowana przez jednego z mieszkańców Bergamo i nosi tytuł »Jesteście naszymi bohaterami«, a dedykowana jest lekarzom i pielęgniarkom poświęcającym się, często z narażeniem życia, by ratować innych. Ci bohaterowie muszą czuć, że jesteśmy z nimi i że razem z nimi prowadzimy tę walkę. I że – jak mówi jeden z wersów piosenki – nigdy ich nie zapomnimy, nawet wtedy, gdy to wszystko się skończy”.
Po piosence i kilku słowach ks. Giovanniego jest czas na modlitwę. „Odmawiamy modlitwy, które ułożył bp Pierantonio Tremolada, ordynariusz Brescii, do naszego świętego ziomka – papieża Pawła VI” – tłumaczy kapłan. Potem jest błogosławieństwo i apel o niepoddawanie się w walce. „Ludzie bardzo polubili te nasze spotkania, wychodzą do ogrodów, by być z nami. Potrzeba bliskości – ludzkiej, ale i religijnej – jest bardzo silna, a ja staram się jej zaradzić jak umiem. Mszy św. nie mogę odprawiać na dźwigu, ale celebruję je za zamkniętymi drzwiami i transmituję przez radio i social media, tworząc także wirtualną wspólnotę z moimi wiernymi. Samotność to problem gigantyczny, odczuwam go także na własnej skórze. To rana w sercu” – wyznaje ks. Giovanni.
Ks. Giovanni z młodzieżą. Archiwum ks. Giovanniego Cominardiego /FB
Ksiądz Cominardi ma za sobą także doświadczenie misyjne – przebywał w Mozambiku, Brazylii i Peru. Do Mozambiku zabrał także młodzież z Brescii, gdzie ugościła ich parafia w Marracuene, odległa
„Teraz moją misją jest podtrzymywanie na duchu mieszkańców Brescii – tak wiele tu strat, tak bardzo bolesnych...” – mówi ks. Giovanni. „Wczoraj zmarł 59-letni ojciec rodziny, którego znałem. Rozmowa z jego żoną i 17-letnim synem rozdzierała serce”.
Ksiądz Giovanni, jak wszyscy, pragnie szybkiego powrotu do normalnego życia. „Ale musimy być silni i przestrzegać wszystkich koniecznych obostrzeń, by epidemia nie powróciła. Musimy wspólnie wygrać tę bardzo ciężką walkę. Ale wyjdziemy z niej mocniejsi i bardziej zjednoczeni” – nie ma wątpliwości kapłan.
baja /Corriere della Sera