- Jest taka pokusa, która jest pokusą braku cierpliwości, pokusą niewytrwałości. Pewnie to dzisiejsze słowo nie jest na dzisiaj, ale Pan Bóg nam je daje zawczasu, byśmy je w sobie zachowali, by ono z nas wyszło wtedy, kiedy będzie nam potrzebne - mówił arcybiskup Grzegorz Ryś podczas porannej Mszy świętej celebrowanej w kaplicy domowej.
Metropolita łódzki, odwołując się do kolekty mszalnej oraz do czytania z Księgi Wyjścia, zwrócił uwagę na niezadowolenie, zniecierpliwienie Narodu Wybranego względem Boga i Mojżesza.
- To jest taka pokusa, która jest pokusą braku cierpliwości, pokusą niewytrwałości. Myślę, że Pan Bóg daje nam to słowo zawczasu. Może nie jest nam ono jeszcze dziś potrzebne, ale może nam być ono potrzebne za tydzień, za trzy tygodnie. Ciągle jeszcze jesteśmy gdzieś na początku tej trudnej drogi, którą idziemy przez pustynię. Jak się rozmawia z wieloma ludźmi, to mówią, że w tym trudnym czasie pustyni też wielu otrzymuje rozmaite dary od Pana Boga. Mają poczucie że Pan Bóg daje im jeść, daje im pić, że widzimy jego cuda – podkreślił kaznodzieja.
Kończąc, łódzki pasterz apelował: - Trzeba nam się dziś modlić o wytrwałość, tak jak uczy nas dzisiejsza kolekta - o wytrwałą służbę Bożą. Będą takie momenty, że będzie nam się wydawało, że jeszcze chwila, jeszcze skok, ale… to jeszcze kawał drogi i wtedy człowiek zaczyna mówić przeciw Bogu i zaczyna mówić tak jak wąż i żadne dary Boże wtedy już się nie liczą, choć człowiek ma je pod ręką - zauważył abp Ryś.
Ks. Paweł Kłys