Prof. Przybysz: Komunikacja Kościoła w sytuacjach kryzysowych - do poprawki

Obrazki z życia pięknego Kościoła często się nie przebijają, dlatego warto by Kościół jak najmocniej współpracował z mediami – podsumowała prof. Monika Przybysz, specjalistka w dziedzinie zarządzania kryzysowego, należąca do grona organizatorów „Warsztatów dla pracowników instytucji kościelnych” opowiedziała KAI m.in. o wizerunku Kościoła i jego umiejętnościach komunikacyjnych.

Jednym z tematów warsztatów była m.in. ochrona małoletnich, czy tu również ma zastosowanie zarządzanie kryzysowe?

W tej kwestii na warsztatach dla rzeczników zajmujemy się przede wszystkim warstwą komunikacyjną. Ważne jest to jak Kościół mówi o tych sytuacjach. By osoby, które już raz doznały traumy, zostały skrzywdzone, nie musiały doświadczać retraumatyzacji sposobem komunikacji Kościoła. Pokrzywdzeni muszą wyznać co się stało, opisać czego doznały. Pierwszy raz powiadamiając Kościół, drugi raz – organy ścigania. Często jest to dla nich niezwykle bolesne. Dlatego ważna jest delikatność. Komunikacja powinna być pełna miłosierdzia, empatii i ogromnego współczucia oraz delikatności wobec osoby pokrzywdzonej.

Na warsztatach skupiamy się nie tyle na rozwiązywaniu problemu, bo to jest zadanie dla Episkopatu, biskupów. My natomiast zajmujemy się kwestiami komunikacji. Uwrażliwiamy na język komunikacji, żeby osoby, które już były pokrzywdzone czynem, nie doznały krzywdy po raz kolejny, podczas mówienia o tej sytuacji, w warstwie języka.

Co w tym aspekcie można poprawić?

Jest bardzo wiele do poprawy., Przede wszystkim ważna jest empatia, wrażliwość, miłosierdzie, z jakim mówimy o tych tematach. Kiedy mówimy o „ofiarach” lub „osobach pokrzywdzonych”, same te osoby nie chcą być ofiarami, nie chcą być tak traktowane. Często mówią o sobie „ocaleni”. Warstwa słowna jest niezwykle ważna. W Kościele na pewno trzeba uwrażliwić tych, którzy mówią o trudnych sytuacjach tzn. biskupów, rzeczników, kanclerzy, delegatów, aby podejmowali ten temat z ogromną wrażliwością i delikatnością.

W zarządzaniu komunikacją ważne jest, żeby wyjaśniać daną sytuację. Kiedy instytucja nie reaguje na doniesienia medialne, to nie jest tak, że nie przyznaje się do winy, więc milczy. Chodzi o to, że lekceważy w tej komunikacji osoby poszkodowane i ich bliskich. Bo przecież krzywda dotyka nie tylko jedną osobę, ale całe środowisko w którym żyje, czasem skrzywdzona jest cała rodzina, która zupełnie inaczej funkcjonuje, skrzywdzone są środowiska kościelne, małe wspólnoty, parafie, w których np. taki duchowny działał, cała rodzina. Krzywda nie dotyczy zazwyczaj jednej osoby, ale całej wspólnoty.

Do poprawienia są zwykle wydawane oświadczenia, w których brakuje miłosierdzia wobec osób pokrzywdzonych. Są one często pisane przez prawników, którzy pomagają na poziomie prawno-karnym. Oczywiście tych działań jest znacznie więcej, mówię zwłaszcza o warstwie komunikacyjnej. Na pewno bardzo dużo jest jeszcze przed nami.

Jak Pani Profesor ocenia wizerunek Kościoła, czy w ostatnim czasie bardzo ucierpiał?

Niewątpliwie po filmie braci Sekielskich tak. Sam fakt, że w niektórych instytucjach liczba zgłoszeń osób pokrzywdzonych przez duchownych wzrosła dwukrotnie, musi się przełożyć na wizerunek.

« 1 2 3 »
oceń artykuł Pobieranie..