O trudnościach napotykanych w działalności misyjnej Kościoła katolickiego w Japonii powiedział w wywiadzie dla agencji CNA arcybiskup Tokio, Tarcisio Isao Kikuchi, SVD. Liczący 61 hierarcha od 2017 roku jest arcybiskupem stolicy Japonii. Wcześniej, 29 kwietnia 2004 roku Jan Paweł II mianował go biskupem diecezji Niigata, wchodzącej w skład metropolii tokijskiej. Franciszek odwiedzi „Kraj kwitnącej wiśni” w dniach 23-26 listopada br.
Na początku agencja CNA przypomina, że około 35 proc. Japończyków deklaruje się jako buddyści, 3-4 proc. jako szintoiści, czy też wyznawcy innych religii tradycyjnych, a jednie około 1-2 proc. przyznaje się do chrześcijaństwa. Wśród tej ostatniej grupy katolicy stanowią mniej więcej połowę. Dodaje że początki ewangelizacji Japonii związane są z działalnością św. Franciszka Ksawerego (jezuity), który przybył na wyspy japońskie w 1549 roku.
Abp Isao Kikuchi zaznacza, że w przeszłości, w okresie po II wojnie światowej ważną rolę w krzewieniu ewangelii odgrywały organizowane przez misjonarzy szkoły językowe, organizujące zajęcia z języka angielskiego i kultury europejskiej. Zostały one jednak zastąpione inicjatywami wyspecjalizowanych firm. Biegła znajomość angielskiego była niezbędna do zdobycia wysoko płatnych stanowisk w międzynarodowym biznesie i polityce. Obecnie nauczanie angielskiego często rozpoczyna się w pierwszej klasie szkoły, a nawet wcześniej i kończy w liceum. Ponadto jest całe mnóstwo szkół dla dorosłych – tzw. eikaiwa. Stąd spadła atrakcyjność propozycji jakie stanowią szkoły katolickie.
Arcybiskup Tokio szkoły katolickie nie zawsze potrafią zachować swoją tożsamość. „Szkoła katolicka może być miejscem spotkań wielu młodych ludzi, ale niestety, z wyjątkiem niektórych, nie stała się miejscem działalności misyjnej” - powiedział agencji CNA arcybiskup Kikuchi.
Szkoły były historycznie postrzegane jako ostatni przyczółek katolicyzmu w ewangelizacji Japończyków. Podczas gdy parafie kurczą się wraz z resztą ludności, a coraz większym problemem stają się niedobory duchowieństwa, przetrwał prestiż katolickiego liceum i uniwersytetu katolickiego, a nawet umocnił - twierdzi metropolita Tokio. Dodaj, że jezuicki Uniwersytet Sophia ma opinię jednego z najlepszych uniwersytetów prywatnych w Kraju Kwitnącej Wiśni. Jest on jedną z niewielu instytucji, które rywalizują z najlepszymi uniwersytetami japońskimi. Abp Kikuchi dodał jednak, że utrzymanie tego prestiżu wiąże się z ogromnymi kosztami.