W marcu 30 proc. respondentów poparło powołanie do życia Koalicji Europejskiej, a 32 proc. zadeklarowało się jako przeciwnicy powołania do życia takiego bytu politycznego; 28 proc. nie ma do tej koalicji sprecyzowanego stosunku - wynika z sondażu CBOS.
O Koalicji Europejskiej niedługo po podpisaniu porozumienia koalicyjnego przez piątkę sygnatariuszy słyszała 71 proc. uprawnionych do głosowania, przy czym 22 proc. przyznało, że ich wiedza na ten temat jest niewielka. 29 proc. ankietowanych nie słyszał o tym porozumieniu ugrupowań opozycyjnych.
W marcu w skali ogółu uprawnionych do głosowania powołanie do życia Koalicji Europejskiej poparło 30 proc. respondentów. 32 proc. zadeklarowało się jako przeciwnicy powołania do życia takiego bytu politycznego, a 28 proc. stanowiły osoby niemające do tej koalicji sprecyzowanego stosunku.
Najczęstszą przyczyną poparcia inicjatywy zjednoczenia opozycyjnych ugrupowań pod szyldem Kolacji Europejskiej jest możliwość uzyskania przez zblokowane ugrupowania większej siły politycznej (44 proc.). Badani mówili o tym, że zjednoczone partie opozycji będą silniejszym ugrupowaniem, będą miały większy elektorat, większą siłę przebicia; zwracano uwagę, że w realiach naszej sceny politycznej większy ma więcej do powiedzenia, podkreślano także wartość wspólnego działania w polityce: "w jedności siła", "zawsze lepiej, jak się ludzie jednoczą, a nie dzielą", "wspólnie można osiągnąć więcej".
Drugim powodem poparcia dla tej inicjatywy była nadzieja na odsunięcie od władzy obecnego obozu rządzącego (22 proc.). Mówiono o tym, że (może) odsuną od władzy PiS, wyrażano poparcie dla "wygrania z PiS-em", "żeby PiS nie wygrał". Przeciwstawiano Koalicję Europejską rządzącej partii: "jestem przeciwna polityce PiS", "nie lubię PiS", "anty-PiS", "alternatywa dla obecnie rządzących".
18 proc. zwolenników zjednoczenia opozycji motywowało swoją decyzję pozytywnymi opiniami o politykach wchodzących w skład Koalicji Europejskiej, w odróżnieniu od ich konkurentów z PiS. Mówiono o tym, że politycy KE: "nie kłamią", "nie obiecują", "są odpowiedzialni", "są mniej konfliktowi". Wyrażano przekonanie, że "będą lepiej rządzili", "powstrzymają dewastację kraju", "będą rozwiązywać, a nie tworzyć problemy", że "zwycięży demokracja", choć jednocześnie dawano wyraz obawom, co do przyszłości: "nie zazdroszczę im rządzenia po PiS-ie".
Wyrażano nadzieję, że zjednoczenie w ogóle pozytywnie oddziałuje na polityków i skłoni ich do większej współpracy i współdziałania, a nie tylko konfrontacji i konfliktów: koalicja taka spowoduje wymieszanie się poglądów, wpłynie to na otwartość i elastyczność oraz konieczność kompromisu i dogadywania się.
10 proc. zwolenników zblokowania partii opozycyjnych swoje poparcie dla tej inicjatywy uzasadniała obawami przed wyprowadzeniem Polski z Unii Europejskiej przez obecnie rządzących lub chęcią przeciwdziałania diagnozowanemu osłabieniu znaczenia Polski w UE czy szerzej - na arenie międzynarodowej.
9 proc. zwolenników Koalicji Europejskiej formułowało swoje poparcie w kategoriach racjonalności całego systemu politycznego - "by nie tylko jedna partia rządziła", "dla równowagi", "jako przeciwwaga dla PiS", "zwiększenie konkurencyjności".
6 proc. badanych uzasadniało swoje poparcie tylko w sposób bardzo ogólny. Były to wypowiedzi typu: "dla dobra kraju", "bo może przynieść korzyść", "bo będzie lepiej". Co jedenasty (9 proc.) zwolenników utworzenia Kolacji Europejskiej nie umiał lub nie chciał uzasadnić swojego poparcia dla tej inicjatywy.
38 proc. respondentów niepopierających zjednoczenia opozycyjnych partii uzasadniało swoją niechęć eklektyzmem politycznym zblokowanych ugrupowań, uważając, że koalicję tworzą partie na tyle różne, że nie będą w stanie stworzyć jednego, spójnego programu.
14 proc. badanych uzasadniało swój brak przychylności tym, że jedyną racją bytu tej koalicji jest sprzeciw wobec władzy i polityki prowadzonej przez PiS.
Taki sam odsetek - 14 proc. - przypisuje politykom ugrupowań tworzących KE, a także kandydatom koalicji do Parlamentu Europejskiego prywatę, nastawienie na karierę i pieniądze oraz w ogóle negatywne motywacje wyborcze.
12 proc. wprost zarzuca politykom i partiom tworzącym KE zdradę interesów narodowych. Identyczny odsetek respondentów nieakceptujących powstania koalicji ugrupowań opozycyjnych uzasadnił swoje stanowisko tylko w sposób ogólny.
10 proc. krytyków utworzenia Koalicji Europejskiej do PE uzasadniało swoją niechęć językiem, który w przeważającej części można by - według CBOS - zakwalifikować jako "mowę nienawiści". "Odsądzano polityków partii tworzących KE od czci i wiary, wyrażano przekonanie o ich zakłamaniu (brak prawdomówności; to jest samo kłamstwo) i przestępczym charakterze ich działalności (bo to złodzieje i oszuści; to są ludzie zamieszani w różne przekręty; związek złodziei, którzy chcą ratować swoje tyłki; bo to sami złodzieje; bo to banda złodziei), przypisywano im choroby psychiczne, bądź co najmniej odstępstwa od normy (ponieważ nie popieram wszelkich przejawów złodziejstwa oraz dewiacji, które są pokazywane publicznie; bo to są wariaci, psychicznie obciążeni)" - czytamy w opracowaniu badania.
Mniejsza liczba badanych (8 proc.) uzasadniła swoją niechęć w sposób bardziej powściągliwy, polityką, czyli tym, że są zwolennikami innej opcji politycznej niż zrzeszające się w KE partie: "bo jestem ich przeciwnikiem", "jestem przeciw Platformie", "bo to mój przeciwnik polityczny".
7 proc. badanych główny ciężar różnic dostrzegł w odmiennym systemie wartości: "bo wyznaję inne wartości", "ze względu na brak w ich programie inicjatyw rodzinnych i narodowościowych", "te partie nie są wiarygodne i nie odpowiadają mi, bo popierają lesbijki i gejów".
Taki sam odsetek (7 proc.) w swoim uzasadnieniu sceptycyzmu co do idei zjednoczenia opozycji pod szyldem KE skupił się na przekonaniu, że oddzielnie partie wchodzące w skład tego bloku osiągnęłyby lepszy wyborczy wynik: "partie startujące oddzielnie miałyby większe szanse na zdobycie głosów; pojedyncze partie na tym stracą; samodzielne partie stracą na tym.
W tym typie uzasadnień - zwraca uwagę CBOS - w kilku wypowiedziach pojawił się wątek PSL, jako ugrupowania, które, zdaniem tej grupy badanych, najbardziej traci na wyborczym stracie w ramach Koalicji Europejskiej.
Minimalnie mniejszy odsetek (6 proc.) nie popiera utworzenia KE z powodu przeszłości politycznej partii ją tworzących i negatywnej oceny okresu, kiedy sprawowali władzę w Polsce, dotyczy to szczególnie okresu rządów koalicji PO-PSL.
Rzadziej zarzucano Koalicji Europejskiej związki z PRL i poprzednim ustrojem społeczno-politycznym w czasach PRL (3 proc.). Taki sam odsetek zarzucał politykom koalicji liberalizm, a określenie "liberał" było traktowane jako inwektywa dyskredytująca tę koalicję (3 proc.). W tym kontekście pojawiała się także problematyka LGBT. "Zbieranina", "liberały", "mają lewackie poglądy", "w ogóle nie popieram ich wszystkich, razem wziętych ze względu na LGBT i chyba tylko dlatego".
Nieliczni przeciwnicy utworzenia KE wyrażali pogląd, że jest to twór polityczny, którego celem jest walka z Kościołem (2 proc.). 8 proc. badanych niepopierających utworzenia Koalicji Europejskiej nie potrafił uzasadnić swojego stanowiska.
CBOS przeprowadził sondaż w dniach 7-14 marca 2019 roku na liczącej 982 osoby reprezentatywnej próbie losowej dorosłych mieszkańców Polski.