Trener polskich piłkarzy Jerzy Brzęczek przyznał po wygranym 2:0 w Warszawie meczu z Łotwą w eliminacjach Euro 2020, że na początku jego zespół grał za wolno. "W drugiej połowie było już zdecydowanie lepiej. Najważniejsze, że po dwóch kolejkach mamy sześć punktów" - dodał.
"Przed meczem mieliśmy świadomość, że to nie będzie łatwe spotkanie i to się potwierdziło. Zwłaszcza w pierwszych 20-30 minutach nasza gra była za wolna, notowaliśmy za dużo strat. W efekcie rywale mieli okazje do kontrataków. Drugie 45 minut wyglądało zdecydowanie lepiej. Stworzyliśmy sytuacje, choć przy stanie 0:0 przeciwnik +wyjeżdżał+ z bardzo groźną akcją. Interwencja Kamila Glika sprawiła, że piłka wyszła na rzut rożny. Myślę, że to był kluczowy moment" - powiedział Brzęczek.
Jak podkreślił, najważniejsze, że zespół po dwóch meczach w grupie G ma sześć punktów i bilans bramek 3:0.
"To jest najważniejsze. Zdajemy sobie sprawę, że jeżeli chodzi o naszą grę, to nie było zawsze to co sobie zakładaliśmy. Również patrząc na to, jaki mamy potencjał. Ale zdobywamy punkty i bramki, a to jest najważniejsze w eliminacjach" - zaznaczył.
Jak ocenił grę Krzysztofa Piątka, który tym razem nie zdobył bramki?
"Na pewno nie będzie tak, że w każdym meczu Krzysiek będzie strzelał gole. Dzisiaj miał swoje sytuacje, zabrakło troszkę dokładności, przeciwnicy blokowali wiele naszych strzałów. Ale w ostatecznym rozrachunku jesteśmy zadowoleni, że mamy sześć punktów. Współpraca napastników? Mamy w ataku trzech światowej klasy zawodników i każde rozwiązanie, gdy grają duecie, jest dobre. Robert Lewandowski z Krzyśkiem, Robert z Arkiem Milikiem czy Arek z Krzyśkiem. Myślę, że oni dojrzewają i rozumieją się coraz lepiej na boisku. Każde następne zgrupowanie, kolejne ćwiczone schematy będą powodować, że ich współpraca na boisku będą coraz lepsza" - stwierdził.
Trener przypomniał, że przed meczem wielu piłkarzy narzekało na zdrowie.
"Mieliśmy problemy z wirusem. Na dodatek w nocy kłopoty zaczął zgłaszać Karol Linetty. W sumie było około dziesięciu zainfekowanych piłkarzy. Najgorzej wyglądało to w przypadku Bartosza Bereszyńskiego, który miał badania w szpitalu i wyjechał rano do Poznania" - powiedział Brzęczek.
Selekcjoner przyznał, że widzi mankamenty w grze zespołu w drugiej linii.
"Na pewno nie jesteśmy w stu procentach zadowoleni z tego, jak funkcjonowała linia pomocy i środek pola. Musimy poprawić m.in. kwestię przyspieszenia gry. Są za duże odległości na boisku. Musimy szukać lepszych rozwiązań" - stwierdził.
Dodał, że kluczowe dla sytuacji w tej grupie będą czerwcowe mecze (na wyjeździe z Macedonią Północną i u siebie z Izraelem).
"Mam nadzieję, że nasi piłkarze dalej będą grać regularnie w swoich klubach i poprawi się sytuacja w zespole ligowym Arkadiusza Recy" - zakończył Brzęczek, który pochwalił tego ostatniego gracza za asystę przy pierwszym golu.