Pewien sędziwy proboszcz chciał żartobliwie zaczepić małą dziewczynkę i zapytał: „Lubisz mnie?”.
Ta odpowiedziała: „Sam się lub!”. Oto przykład wielu naszych porażek na polu uczuciowości. Pragniemy mieć innych na własność, a jednocześnie nie chcemy paść ofiarą niczyjej zaborczości. Skąd ten głód drugiego i jednocześnie obawa przed nim? Czemu nasze życie – gdy chodzi o relacje – wciąż balansuje między błogosławieństwem i przekleństwem? Dlaczego zasługują one najczęściej na diagnozę Dostojewskiego: oni tak się kochają, jakby się nienawidzili?
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
ks. Robert Skrzypczak