Przyjęte w niedzielę porozumienie ws. wyjścia Wielkiej Brytanii z UE jest najlepszym możliwym - mówił szef Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker, ostrzegając brytyjskich posłów przed odrzuceniem porozumienia w parlamencie.
Przywódcy państw i rządów 27 krajów UE zatwierdzili w niedzielę w Brukseli umowę ws. wyjścia Wielkiej Brytanii z UE i deklarację polityczną ws. przyszłych relacji.
"Wzywam tych, którzy mają ratyfikować te porozumienie w Izbie Gmin, by wzięli pod uwagę, że to najlepsze porozumie dla Wielkiej Brytanii i dla Europy. To jedyne możliwe porozumienie" - oświadczył Juncker na konferencji prasowej po zakończeniu szczytu.
Również szef Rady Europejskiej Donald Tusk zwracał uwagę, że przed UE i Wielką Brytanią trudny proces ratyfikacji umowy oraz dalsze negocjacje ws. przyszłych relacji. "Ale niezależnie od tego, jak to się skończy, pozostaniemy przyjaciółmi do końca świata i jeden dzień dłużej" - zadeklarował. Apelował, by nie spekulować co się stanie, jeśli porozumienie nie uzyska akceptacji.
Jak przekonywał, nie jest szczęśliwy i nikt nie ma powodu do zadowolenia w tej chwili, bo mowa "o rozwodzie politycznym", ale - jak dodał - udało się zapobiec potencjalnie najbardziej niebezpiecznym skutkom Brexitu. "Z samych negocjacji, z samego porozumienia jestem zadowolony, ale sama sytuacja jest raczej przygnębiająca" - mówił szef Rady Europejskiej.
Juncker ostrzegał przed odrzuceniem przez brytyjskich posłów umowy. "Jestem całkowicie przekonany, że to jest jedyne możliwe porozumienie. Ci którzy myślą, że jego odrzucenie doprowadzi do tego, że dostaną coś lepszego, będą rozczarowani" - oświadczył.
Jak zaznaczył, UE jest nieszczęśliwa z powodu wyjścia Wielkiej Brytanii ze Wspólnoty. "Fakt, że kraj opuszcza UE, nie jest powodem do podniesienia lampki szampana, czy aplauzu. To smutny dzień. Wszyscy, którzy wypowiadali się w czasie Rady Europejskiej starali się wyrazić swój smutek - relacjonował szef Komisji. - To smutny moment dla UE i również dla Wielkiej Brytanii. Przyszłość to pokaże".
Wskazał, że praca nie została jeszcze zakończona. Dalsze rozmowy ma prowadzić tak jak dotychczas główny unijny negocjator i jego zespół Michel Barnier. "Rozwód to tragiczny moment, jak niektórzy z was pewno wiedzą, trzeba się rozliczyć, ale trzeba też określić przyszłe relacje. Nie sądzę, że Wielka Brytania będzie krajem tak jak inne kraje trzecie" - mówił szef KE. Zapewniał też, że żaden urzędnik z Wielkiej Brytanii pracujący dla Komisji Europejskiej nie będzie wypychany z tej instytucji. Dodał jednak, że nie może obiecać im awansów.
Zarówno Tusk jak i Juncker zwracali uwagę, że 27 państwom członkowskim udało się utrzymać jedność w trakcie rokowań z Londynem. "Pomimo presji, która dość często przychodziła z Wielkiej Brytanii, presji wobec krajów członkowskich, byliśmy w stanie zapewnić utrzymanie jedności 27" - zaznaczył przewodniczący Komisji.
Szef Rady Europejskiej dodał, że UE wyraziła swoją determinację, by mieć tak bliskie jak to możliwe partnerstwo ze Zjednoczonym Królestwem w przyszłości.
Barnier przekonywał po zakończeniu szczytu, że wynegocjowany tekst jest sprawiedliwy i zrównoważony. "To najlepsze możliwe porozumienie, biorąc pod uwagę uwarunkowania" - ocenił. Wskazywał, że ma ono pomóc uzyskać zaufanie i pewność potrzebnych do negocjacji bliskich i bezprecedensowych przyszłych więzów między "27" a Wielka Brytanią. Barnier wskazywał, że liczący prawie 600 stron dokument daje pewność prawną wszystkim dotkniętym niepewnością, jaką stworzył Brexit.