Niedzielne mecze 1/8 finału mistrzostw świata w Rosji mają dwóch wyraźnych faworytów - Hiszpanię oraz Chorwację. Piłkarze z Półwyspu Iberyjskiego zagrają w Moskwie (godz. 16 czasu polskiego) z gospodarzami, a Chorwaci w Niżnym Nowogrodzie (godz. 20) z Danią.
Hiszpańska reprezentacja tuż przed turniejem doznała "trzęsienia ziemi". Z funkcji selekcjonera zwolnionego Julena Lopetegui, który związał się z Realem Madryt, a jego obowiązki przejął dyrektor reprezentacji Fernando Hierro.
Tymczasowy szkoleniowiec zdołał ugasić pożar, jeżeli tak można nazwać zajęcie pierwszego miejsca w grupie B, po trzech bardzo ciężkich meczach - kolejno 3:3 z Portugalią, 1:0 z Iranem i 2:2 z Marokiem.
Piłkarze Hiszpanii jeszcze nigdy nie wygrali z gospodarzami mistrzostw świata. Ponieśli porażki w 1934, 1950 i 2002 roku.
Reprezentacja Rosji na inaugurację rozgromiła Arabię Saudyjską aż 5:0, a w kolejnym meczu pokonała bez kłopotów Egipt 3:1. Nie brakowało jednak głosów, że prawdziwą wartość drużyny Stanisława Czerczesowa kibice poznają dopiero w meczach z silniejszymi rywalami. W starciu z Urugwajem "Sborna" uległa 0:3.
Dla Hiszpanii awans do 1/8 finału jest już i tak lepszym wynikiem niż na poprzednim mundialu - w Brazylii, gdzie ówcześni obrońcy tytułu odpadli sensacyjnie w fazie grupowej. Chyba dla nikogo nie ulega jednak wątpliwości, że teraz oczekiwania są większe niż pierwsza runda pucharowa. Rosjanie natomiast po raz pierwszy od czasu rozpadu Związku Radzieckiego wyszli z grupy.
Chorwacja turniej zaczęła od zwycięstwa nad Nigerią 2:0, później pokonała Argentynę 3:0 oraz Islandię 2:1. Jest drugą obok Urugwaju drużyną, która ma na koncie komplet zwycięstw.
Chorwaci wiele od siebie wymagają i ich droga do satysfakcji z występu w Rosji jest jeszcze daleka. W 1998 roku debiutując w mistrzostwach świata zajęli trzecie miejsce. Obecna generacja piłkarzy chciałaby to osiągnięcie poprawić.
Dania wydaje się być zespołem o klasę słabszym. Grupa, do której trafiła nie była wymagająca. Najpierw szczęśliwie wygrała z Peru 1:0 (rywale nie wykorzystali rzutu karnego), potem zremisowała z Australią 1:1 i Francją 0:0. Choć ten ostatni wynik może wydawać się wartościowym, to trzeba pamiętać, że "Trójkolorowi" byli pewni awansu i ten rezultat ich zadowalał, a z boiska wiało nudą.
Zwycięzcy tych meczów zagrają ze sobą w ćwierćfinale.