Nastały ciemności, a Jezus jeszcze do nich nie przyszedł. J 6,17
Po rozmnożeniu chlebów, o zmierzchu uczniowie Jezusa zeszli nad jezioro i wsiadłszy do łodzi, zaczęli się przeprawiać przez nie do Kafarnaum. Nastały już ciemności, a Jezus jeszcze do nich nie przyszedł; jezioro burzyło się od silnego wichru.
Gdy upłynęli około dwudziestu pięciu lub trzydziestu stadiów, ujrzeli Jezusa kroczącego po jeziorze i zbliżającego się do łodzi. I przestraszyli się. On zaś rzekł do nich: «To Ja jestem, nie bójcie się». Chcieli Go zabrać do łodzi, ale łódź znalazła się natychmiast przy brzegu, do którego zdążali.
Bywa, że na pewnym etapie duchowego oświecenia osób postępujących w wierze pojawia się czas, w którym nastają ciemności. Zdaje się człowiekowi, że nie ma przy nim Jezusa. Święty Jan od Krzyża nazywa to doświadczenie nocą ciemną. W nocy nic nie widać nie dlatego, że wszystko zniknęło, ale z powodu braku światła. W ciemnej nocy ducha zachwianie na drodze wiary nie oznacza utraty Boga, ale brak należytego światła w rozumie, aby Boga poznawać takim, jakim jest. Najbardziej charakterystyczną cechą nocy ciemnej jest wielka tęsknota za Nieskończonością. Człowiek byłby gotów umrzeć, byleby tylko mógł zerwać wszelkie przeszkody oddzielające go od Boga. Warto jednak zbadać, gdy doświadczam w życiu ciemności wiary i zdaje mi się, że nie ma obok mnie Jezusa, czy nie jest to wynik zwykłej oziębłości albo zaniedbania.
ks. Wojciech Surmiak