Tureckie lotnictwo zaatakowało w Syrii 108 celów bojowników kurdyjskich - poinformowały w sobotę siły zbrojne Turcji kilka godzin po rozpoczęciu operacji przeciwko wspieranym przez USA milicjom kurdyjskim w rejonie Afrinu w syryjskiej prowincji Aleppo.
Reuters zwraca uwagę, że armia turecka nie sprecyzowała, czy wszystkie zaatakowane cele znajdowały się w rejonie Afrinu.
Kurdyjska milicja YPG (Ludowe Jednostki Samoobrony - YPG) ogłosiła, że naloty lotnictwa tureckiego w rejonie Afrinu nie pozostawiają jej innego wyboru niż walka. "Odeprzemy tę agresję, tak jak odparliśmy inne takie napaści na nasze wsie i miasta" - podkreśla YPG, popierana przez Stany Zjednoczone w walce z Państwem Islamskim (IS).
YPG wezwała wszystkich mężczyzn i kobiety w północnej Syrii do wstąpienia w jej szeregi, by bronić Afrinu.
Siły tureckie wydały oświadczenie z informacją, że ofensywa, której nadano kryptonim "Gałązka oliwna", ma na celu ochronę granic Turcji, "zneutralizowanie" kurdyjskich bojowników w enklawie Afrin i uwolnienie tamtejszej ludności od "ucisku i opresji".
Władze tureckie postrzegają YPG jako syryjskie ramię Partii Pracujących Kurdystanu (PKK), która zarówno przez Turcję, jak i USA uważana jest za ugrupowanie terrorystyczne; jednak YPG kieruje arabsko-kurdyjską koalicją o nazwie Syryjskie Siły Demokratyczne (SDF), która była jak dotąd głównym sojusznikiem koalicji pod wodzą USA w wojnie z dżihadystami z IS w Syrii.