Zamordowanie Alego Abdullaha Saleha – byłego prezydenta Jemenu, który pewnym krokiem zmierzał po odzyskanie urzędu – zapowiada eskalację wojny domowej.
Przez 34 lata rządów Ali Abdullah Saleh zdążył być sojusznikiem kolejno: Saddama Husajna, Stanów Zjednoczonych, Arabii Saudyjskiej, Iranu oraz terrorystów z Al-Kaidy. Zmuszony w 2012 roku do ustąpienia z urzędu, związał się taktycznym sojuszem z szyickimi rebeliantami z tzw. ruchu Hutich. Od momentu zdobycia Sany (stolicy kraju) wiele wskazywało na to, że ta koalicja może zakończyć trwającą od dwóch lat wojnę domową. Jednakże 2 grudnia Saleh dokonał zaskakującej wolty. Porzucił szyitów i zapowiedział „otwarcie nowej karty” w relacjach z Arabią Saudyjską. Wydawało się, że nikt na Bliskim Wschodzie nie dorównuje byłemu prezydentowi w politycznych intrygach. Lecz tym razem Saleh przeliczył się i dosięgła go zemsta Hutich. 4 grudnia eksprezydent został zastrzelony, gdy wraz z konwojem swoich zwolenników próbował opuścić Sanę.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Maciej Legutko