Komisja Europejska na piątkowym spotkaniu z Gazpromem osiągnęła znaczne postępy w rozmowach na temat umożliwienia swobodnego przepływu gazu po konkurencyjnych cenach w Europie Środkowej i Wschodniej.
Komisarz ds. konkurencyjności Margrethe Vestager spotkała się w piątek z wiceprezesem Gazpromu Aleksandrem Miedwiediewem.
"Na dzisiejszym spotkaniu z Gazpromem osiągnęliśmy znaczne postępy, dotyczące(...) realizacji celów Komisji Europejskiej, a mianowicie umożliwienia swobodnego przepływu gazu po konkurencyjnych cenach w Europie Środkowej i Wschodniej" - powiedział PAP po spotkaniu rzecznik KE Ricardo Cardoso. Nie zdradził jednak szczegółów.
Dodał, że negocjacje z Gazpromem trwają i zostały jeszcze do ustalenia pewne kwestie.
"Jesteśmy zadowoleni z wyników dzisiejszego spotkania, było konstruktywne" - powiedział w piątek Miedwiediew cytowany w komunikacie Gazpromu.
Rosyjski koncern podał, że w trakcie rozmów omówiono postępowanie antymonopolowe prowadzone wobec Gazpromu w Europie Środkowej i Wschodniej oraz propozycje, które pojawiły się podczas prowadzenia tzw. testu rynkowego (konsultacji z zainteresowanymi stronami). "Biorąc pod uwagę wyniki uzyskane w wyniku testu rynkowego, strony mogły osiągnąć postępy w negocjacjach i uzgodniły kontynuowanie prac nad znalezieniem rozwiązania obustronnie akceptowalnego" - podał Gazprom.
Komisja ogłosiła w marcu, że przyjęła zobowiązania Gazpromu, które mają zapewnić swobodny przepływ gazu po konkurencyjnych cenach w naszej części Europy. Polska, a także inne państwa, dotknięte monopolistycznymi praktykami giganta, były rozczarowane, że Bruksela nie zdecydowała się na nałożenie kar. W maju minął termin zgłaszania uwag do wstępnej ugody.
Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo (PGNiG) uznało, że KE powinna ukarać finansowo Gazprom i stworzyć konkurencyjne warunki na rynku gazu. Spółka argumentuje, że Gazprom przez wiele lat naruszał zasady antymonopolowe, przez co doprowadził do znacznych szkód na rynkach Europy Środkowej.
Nie tylko PGNiG ma taką opinię - generalnie kraje Europy Środkowej i Wschodniej sprzeciwiają się takiej ugodzie z Gazpromem, dzięki której firma ta uniknie kar.
Vestager mówiła w połowie maja, że dalsze stanowisko KE będzie zależało od testu rynkowego (konsultacji z zainteresowanymi stronami). Komisja nie wie, kiedy może definitywnie zakończyć swoje postępowanie.
Sprawa ciągnie się od września 2011 r., kiedy przedstawiciele KE weszli do biur Gazpromu i jego klientów na terenie UE i przeprowadzili w nich rewizje, podczas których zabezpieczali dokumenty i dane z komputerów. W roku 2015 Komisja formalnie zarzuciła rosyjskiemu koncernowi łamanie unijnych zasad konkurencji, a także realizację strategii zmierzającej do podziału rynku gazu w krajach członkowskich z Europy Środkowej i Wschodniej, np. poprzez ograniczanie odbiorcom możliwości reeksportu gazu. W ocenie KE rosyjski koncern utrudnia konkurencję na rynku gazu w ośmiu z nich: w Polsce, Bułgarii, Czechach, Estonii, na Węgrzech, Litwie, Łotwie i Słowacji.
Dla Polski i innych państw regionu oznaczało to wymierne straty finansowe, bo cena gazu dla naszego kraju jest indeksowana do cen ropy. W czasie gdy ceny ropy utrzymywały się na bardzo wysokim poziomie, odbiorcy rosyjskiego gazu w naszym kraju płacili za błękitne paliwo jedne z najwyższych stawek w Europie.
W połowie marca br. KE przyjęła zobowiązania Gazpromu, odpowiadające na zarzuty w sprawie nadużywania pozycji monopolisty. Oznacza to brak formalnego uznania naruszenia reguł konkurencji przez rosyjskiego potentata i uniknięcie przez niego kary finansowej, która mogła sięgnąć do 10 proc. globalnego obrotu koncernu.
W myśl porozumienia z Komisją Gazprom ma m.in. wyeliminować ograniczenia dotyczące reeksportu gazu i ułatwić odsprzedaż tam, gdzie nie ma połączeń. Ma też zapewnić, że ceny gazu w Europie Środkowej i Wschodniej będą odzwierciedlać ceny rynkowe. Jednocześnie Bruksela zwróciła się do zainteresowanych państw regionu, w tym do Polski, o komentarze na temat propozycji Gazpromu.