Tego lata odwiedziłem bawarskie Marktl, miejsce urodzenia papieża Benedykta XVI.
Właściciel tamtejszego pensjonatu zaraz na wstępie, przez nikogo nie pytany, raczył powiedzieć, że Ratzinger nie był dobrym papieżem, bo przez niego zmarło wielu ludzi. Bo w czasie pielgrzymki do Afryki wypowiedział się przeciwko używaniu prezerwatyw, co w konsekwencji prowadzi do zarażenia się AIDS i śmierci setek tysięcy Afrykanów. Pomyślałem sobie: „O Boże, ten konserwatywny niemiecki katolik (tak o sobie powiedział) z całego ogromnego dziedzictwa papieża Benedykta XVI zapamiętał tylko wypowiedź o prezerwatywach”. I to jeszcze w tak absurdalnym kontekście, na co w swoim felietonie zwraca uwagę ks. Dariusz Kowalczyk (s. 38). Przecież gdyby nie Joseph Ratzinger, nikt nigdy nie usłyszałby o małej wiosce Marktl, a wspomniany pensjonat miałby zapewne mniej gości. Na koniec właściciel wygłosił, jak mi się zdawało, swoje życiowe i religijne credo: żyj i pozwól żyć innym. Innymi słowy: nie wtrącaj się do cudzego życia.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.