Podczas II wojny światowej Niemcy handlowali szczątkami - czaszkami, kośćmi, szkieletami - pomordowanych Polaków, a wiele uniwersytetów w Europie Zachodniej wykorzystuje je jako pomoc naukową - pisze w poniedziałek "Gazeta Polska Codziennie".
"Skandal przez dziesiątki lat był wstydliwie przemilczany, choć w wielu laboratoriach nadal mogą być przechowywane makabryczne +eksponaty+. Trzech poznaniaków - dziennikarz, historyk, naukowiec - postanowiło wreszcie rozliczyć zbrodnię" - czytamy w artykule gazety.
"Nie chcemy nikogo napiętnować czy nękać, ale szczątki tych ludzi powinny wrócić do Polski - mówi +Codziennej+ historyk Jarosław Burchardt. Skłoniło nas do tej pracy zachowanie Marei Drassdo, która przekazała dwie czaszki od lat przechowywane przez jej ojca - przyznaje Piotr Świątkowski, dziennikarz Radia Poznań, który na antenie rozgłośni opowiedział poruszającą historię" - pisze gazeta
Jak czytamy w artykule "Gazety Polskiej Codziennie", "Drassdo to córka nieżyjącego już lekarza. Kobieta mieszka w Leonbergu i dba o pamięć więźniów, których katowano podczas wojny na terenie tamtejszego obozu pracy. W jej rodzinnym domu od dawna przechowywane były dwie czaszki. Najprawdopodobniej ludzi zamordowanych przez Niemców".