W wakacyjnym cyklu filmowym: "Boska interwencja".
Wow! To słowo przychodzi mi do głowy po obejrzeniu filmu "Boska interwencja". Świetny film o amerykańskim footballu, a ja nie należę za bardzo do fanów sportu. Oglądając utwór Alexa Kendricka miałam łzy (sic!) w oczach.
"Życie nie kręci się wokół nas"
Trener Grand Taylor (Alex Kendrick) przez sześć lat nie odnosi sukcesów ze swoją drużyną. Rodzice chcą jego zwolnienia, część chłopców odchodzi.
Do tego dochodzą rodzinne problemy. Grand wraz z żoną Brook (Shannen Fields) starają się o dziecko, ale okazuje się, że mężczyzna jest bezpłodny.
Dopiero niespodziewany gość skłania go do uwierzenia, że Pan Bóg go nie zostawił. Trener zmienia podejście do gry. Od tej pory drużyna zaczyna grać z Bogiem.
"Prosiłem Boga, by ludzie ujrzeli dzięki tobie Jego moc"
Do drużyny dołączą David (Bailey Cave), chłopak jest mały i drobny, ale jego ojciec Larry (Steve Williams) wierzy, że da sobie radę.
Podejście trenera i oddanie Bogu pola do działania przynosi zaskakujące efekty nie tylko na boisku. Więcej wam nie zdradzę.
Czy drużynie uda się wreszcie wygrać? Jakie cuda zdziała Bóg? Odpowiedzi w filmie. Polecam na letnie wieczory.