Relacja na gorąco tuż po uroczystej Mszy świętej w Krzeptówkach.
"Po tylu latach to stało się, to jest polska Fatima, i my jesteśmy teraz w Fatimie" - komentuje nasza redakcyjna koleżanka Barbara Gruszka-Zych tuż po zakończeniu Mszy świętej w Krzeptówkach. Podczas Mszy biskupi i Episkopat Polski w obecności przedstawicieli polskich władz ponowili Akt Poświęcenia Kościoła w Polsce Niepokalanemu Sercu Maryi.
"Ludzie rzeczywiście się cieszą, że władze tutaj były" - relacjonuje Barbara Gruszka-Zych. "Szczególne brawa dostała pani premier Beata Szydło. Wszyscy ciągle w pamięci mają niedawne wydarzenie związane z jej synem Tymoteuszem, który otrzymał święcenia kapłańskie. Widać było jak ważne jest dla ludzi, że ten rząd przestrzega wolności religijnej i przyszedł tutaj by się modlić."
Odniosła się też do homilii wygłoszonej przez biskupa Virgílio do Nascimento Antunes.
"Tak jak podkreślał biskup z Coimbry, ważne jest, aby cały naród powiedział Totus Tuus"
Skomentowała też pogodę, która zaskoczyła wbrew prognozom.
"Zapowiadali burzę i deszcze, ale nad sanktuarium nie było nic, trzy krople tylko spadły, także tu wszyscy mówią, że Matka Boża załatwiła pogodę" - podaje. "Tu przecież wszyscy przyszli z pelerynami i parasolami. To, że teraz dopiero zaczyna wiać i jest wichura, to też jest jakiś znak od Pana Boga, że przetrzymaliśmy."
Odnosząc się liczby osób, zauważyła, że dopiero teraz, gdy Msza się zakończyła, widać wyraźnie jak wielka rzesza przybyła na uroczystość.
"Przyjechali ludzie z całej Polski, żeby się pomodlić. Jest sporo młodych, z początku nie było ich widać, bo byli w kościele, ale teraz jest taki tłum i przed kościołem, i na ulicach. Są siostry zakonne różnych zgromadzeń. Całe Krzeptówki są pełne pielgrzymów."
Czytaj także: