Być albo nie być

Emmanuel Macron ma niecały miesiąc, aby poprowadzić do zwycięstwa w czerwcowych wyborach parlamentarnych swoją wciąż na wpół wirtualną partię En Marche. Tylko wtedy będzie miał szansę na realizację swojego programu.

Jestem człowiekiem prawicy – w ten sposób przedstawił się w pierwszym publicznym wystąpieniu Édouard Philippe, nowy premier nominowany przez Emmanuela Macrona. Wybór eksrepublikanina i zaproszenie do rządu byłych członków wszystkich największych partii nad Sekwaną stanowią sporą niespodziankę, ale są w pełni racjonalne. To część szerszego planu nowego przywódcy Francji. Jego ugrupowanie En Marche istnieje zaledwie od roku i w ostatniej chwili skompletowało listy do organizowanych 18 czerwca wyborów parlamentarnych. Tymczasem jedynie stabilna większość w liczącym 577 miejsc Zgromadzeniu Narodowym gwarantuje prezydentowi silną pozycję ustrojową i sprawne realizowanie kampanijnych obietnic. W przeciwnym razie po zaledwie miesiącu od zwycięstwa ambitny Macron może znaleźć się w defensywie, a obiecana „rewolucja legislacyjna” spełznie na niczym. Na razie sondaże nie wskazują na zdominowanie parlamentu przez En Marche. Świeżo wybrana głowa państwa bez skrupułów zaczęła więc podkradać popularnych polityków zarówno na prawicy, jak i lewicy.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Maciej Legutko