Maria zaś wzięła funt szlachetnego i drogocennego olejku nardowego i namaściła Jezusowi nogi, a włosami swymi je otarła. A dom napełnił się wonią olejku. J 12,3
Na sześć dni przed Paschą Jezus przybył do Betanii, gdzie mieszkał Łazarz, którego Jezus wskrzesił z martwych. Urządzono tam dla Niego ucztę. Marta usługiwała, a Łazarz był jednym z zasiadających z Nim przy stole. Maria zaś wzięła funt szlachetnego, drogocennego olejku nardowego i namaściła Jezusowi stopy, a włosami swymi je otarła. A dom napełnił się wonią olejku.
Na to rzekł Judasz Iskariota, jeden z Jego uczniów, ten, który Go miał wydać: «Czemu to nie sprzedano tego olejku za trzysta denarów i nie rozdano ich ubogim?» Powiedział zaś to nie dlatego, że dbał o biednych, ale ponieważ był złodziejem i mając trzos, wykradał to, co składano.
Na to rzekł Jezus: «Zostaw ją! Przechowała to, aby Mnie namaścić na dzień mojego pogrzebu. Bo ubogich zawsze macie u siebie, Mnie zaś nie zawsze macie».
Wielki tłum Żydów dowiedział się, że tam jest; a przybyli nie tylko ze względu na Jezusa, ale także by ujrzeć Łazarza, którego wskrzesił z martwych. Arcykapłani zatem postanowili zabić również Łazarza, gdyż wielu z jego powodu odłączyło się od Żydów i uwierzyło w Jezusa.
Po ludzku patrząc, był to szczyt rozrzutności. Taka ilość nardowego olejku kosztowała trzysta denarów. Tymczasem w czasach Jezusa dniówka robotnika pracującego na roli wynosiła zazwyczaj jednego denara. Łatwo więc policzyć, że funt tej drogocennej wonności to kwota porównywalna z rocznym wynagrodzeniem najemnego rolnika wynoszącym – w przeliczeniu na dzisiejsze stawki – ok. 20 tys. zł. Tyle pieniędzy! Czy może dziwić reakcja Judasza? Jest ona zupełnie zrozumiała – tak jak oburzenie każdego, kto miłość zwykł przeliczać na pieniądze, wedle miary zysków i strat. Niestety, to, co wówczas pozostaje, jest tylko karykaturą miłości – kontraktem, który łatwo zerwać, gdy zdrada Mistrza okaże się korzystniejsza niż wierność. Tak było w życiu Judasza i tak bywa też z nami, gdy zapominamy, że miarą miłości jest brak miary. Zrozumiała to dobrze Maria. Nie ograniczała swej miłości; po prostu uwolniła jej królewski zapach.
Aleksander Bańka