Chociaż w ten symboliczny sposób szefowie unijnych państw, na co dzień, poza nielicznymi wyjątkami, ostentacyjnie lekceważący chrześcijaństwo, dali jednak wyraz temu, skąd Europa bierze początek.
Stali Czytelnicy doskonale wiedzą, że Wojciech Wencel od wielu lat pisuje w „Gościu” krótkie recenzje programów telewizyjnych i raz w miesiącu felieton w rubryce „As z rękawa”. Czasem wyrażane przez niego opinie budziły kontrowersje. Mnie zawsze były bliskie z powodu jakiejś religijnej jednoznaczności i czystości. Wielu współczesnych artystów poczytuje sobie za punkt honoru pomieszanie wiary z niewiarą, przełamywanie kolejnych barier czy zakwestionowanie moralnych granic. Wencel jest inny. Na wskroś religijny, cudownie prosty mimo intelektualnych wyżyn, które prezentuje. W zeszłym tygodniu dziennikarze „Gościa” odwiedzili jego dom w Matarni pod Gdańskiem. Na ścianie pracowni poety, nad nagrodami Kościelskich i Mackiewicza, wisi krzyż. Wencel mówi: „Nadaje sens temu wszystkiemu (…). Nic z tego, co najlepsze w moich wierszach, nie pochodzi ode mnie. Pisanie to dar od Boga, jestem tylko rzemieślnikiem”. Po katastrofie smoleńskiej podczas modlitwy usłyszał słowa: „Będziesz ten krzyż smoleński niósł”. Nie spał wtedy, a w ciągu tygodnia schudł 7 kg (więcej na ss. 70–73).
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.