Jedna osoba zginęła, a co najmniej 14 zostało rannych w strzelaninie, do której doszło w niedzielę w klubie nocnym w mieście Cincinnati w północno-wschodniej części Stanów Zjednoczonych - podała lokalna policja.
Według służb bezpieczeństwa do zajścia doszło w Cameo Night Club po godzinie 1 w nocy czasu lokalnego. Stan kilku poszkodowanych jest ciężki, udzielana jest im pomoc medyczna. Według policji co najmniej kilka osób uczestniczyło w strzelaninie.
Zdaniem przedstawiciela lokalnej policji Erica Franza nieznane są przyczyny tego wydarzenia. Franz dodał, że w związku z tym nie ma obecnie powodów do tego, aby uznać to za akt o charakterze terrorystycznym.
"To będzie długa noc dla funkcjonariuszy, którzy badają tę sprawę" - powiedział zastępca lokalnego szefa policji Paul Neudigate. Dodał, że trwają też poszukiwania świadków zdarzenia. Wiele osób uciekło z klubu zaraz po tym, jak wybuchła strzelanina - relacjonuje CNN, cytując przedstawiciela policji. Według jego informacji w chwili zdarzenia w klubie przebywały setki osób.
W czerwcu ubiegłego roku doszło do strzelaniny w klubie dla homoseksualistów w Orlando na Florydzie, w której zginęło ok. 50 osób zginęło, a ponad 50 zostało rannych. Według władz był to najbardziej krwawy incydent z użyciem broni palnej w historii USA, przewyższający liczbą ofiar masakrę na politechnice w Wirginii w 2007 roku. Odpowiedzialność za atak wzięło na siebie Państwo Islamskie.