Swoją misję w Medziugoriu abp Henryk Hoser rozpoczyna 27 marca. Choć kontrowersje wokół objawień Matki Bożej pozostają nierozstrzygnięte, to małe miasteczko w Hercegowinie wciąż przyciąga tłumy. Rocznie przyjeżdża ponad dwa miliony pielgrzymów z całego świata, którzy doznają niewątpliwego pożytku duchowego. Jest ono wielkim miejscem modlitwy i jednym z najbardziej uczęszczanych "konfesjonałów" w Europie. Dlatego KAI wysłała tam specjalnego wysłannika Jakuba Kubicę, którego dziennikarski raport prezentujemy poniżej.
Po owocach ich poznacie
Wśród dobrych owoców Medziugoria jego zwolennicy wymieniają dzieła charytatywne. Są potrzebne, bo średnia pensja w Bośni i Hercegowinie wynosi ok. 400 euro, a kraj wciąż odczuwa skutki wojny. Często zdarza się, że wypłaty są nieregularne. Studia dla młodych ludzi są płatne, co praktycznie uniemożliwia wielu z nich naukę. Właśnie z myślą o nich ponad ćwierć wieku temu powstało stowarzyszenie „O. Slavko Barbarić”, które przyznaje zapomogi finansowe i stypendia dla zdolnej młodzieży. Nosi imię zmarłego w 2000 r. medziugorskiego franciszkanina, inicjatora tego i wielu innych projektów oraz dzieł charytatywnych, skupionych wokół parafii. Wśród stypendystów stowarzyszenia jest między innymi Marin Čilić, słynny chorwacki tenisista pochodzący z Medziugoria. Pomoc mogą otrzymać młodzi z całego kraju, także innych narodowości i wyznań – dotychczas przyznano ponad 1500 stypendiów oraz ponad 2500 jednorazowych zapomóg.
O. Slavko Barbarić OFM był także twórcą „Matczynej wioski” – zespołu dzieł charytatywnych, mających na celu ochronę ludzkiego życia na wszystkich jego etapach. Na wioskę składają się przedszkole, wspólnota leczenia uzależnionych mężczyzn „Miłosierny ojciec”, dom pomocy dla kobiet w trudnej sytuacji oraz 7 domów, w których mieszka obecnie blisko 40 dzieci pozbawionych właściwej opieki, także na skutek niedawnej wojny. Terapia uzależnionych oparta jest o modlitwę, pracę i uczciwe dzielenie się doświadczeniami. Dzieciom oferuje się tu kompleksową opiekę m.in. psychologa, pedagoga oraz dentysty i logopedy. A także – terapię poprzez sztukę, dzięki której wspólnie z artystami tworzą własnymi rękami wyjątkowo piękne przedmioty. Jak mówi o. Dragan Ružić OFM, celem jest pomoc dzieciom aż do ukończenia szkoły średniej, ale nierzadko wsparcie obejmuje też okres studiów.
Kilkadziesiąt metrów od kościoła parafialnego działa projekt „Posiłki Maryi”, założony przez Szkota, Magnusa MacFarlane-Barrow’a, który odwiedził Medziugorie w 1983 r., a następnie niósł pomóc mieszkańcom Bośni i Hercegowiny podczas ostatniej wojny. W 2002 roku w Malawi Magnus spotkał kobietę umierającą na AIDS. Jej syn Edward, zapytany o marzenia, odpowiedział krótko: - Chcę mieć co jeść i chcę się uczyć. Tak rozpoczął się projekt dożywiania dzieci w Malawi, oferujący posiłki w szkole, które umożliwiają im naukę. Wkrótce organizacja objęła swoim zasięgiem także inne kraje, a dziś codziennie karmi ponad milion dzieci. Koszt wyżywienia dla jednego podopiecznego przez cały rok to ok. 64 zł. – Tam, gdzie nasze posiłki są serwowane, obserwujemy wzrost liczby chętnych do nauki, frekwencji oraz zwiększenie się uwagi dzieci w trakcie zajęć – mówi KAI Milona F. Habsburg, pracująca dla organizacji w Medziugoriu.
W pomoc potrzebującym angażują się też słuchacze „Radia Pokój – Medziugorie”, która oprócz transmisji modlitw, informacji i muzyki, pozwala im zbudować prawdziwą wspólnotę. Sanja Pehar, redaktor naczelna rozgłośni, z dumą wspomina niedawną akcję pomocy powodzianom w Bośni, która trzy lata temu zmobilizowała dziesiątki osób za pośrednictwem radia.
Jeden z „widzących”, Jakov Čolo, zarządza stowarzyszeniem charytatywnym „Ręce Maryi”, które mieści się kilkanaście metrów od kancelarii parafialnej, a jego członków rozpoznać można z daleka po charakterystycznych, błękitnych bluzach. Skupia ono ponad 90 młodych wolontariuszy z Medziugoria i okolic, którzy rozdzielają potrzebującym żywność, odwiedzają starszych i samotnych, by pomóc im w pracach domowych i remontach, dowożą chorych na leczenie oraz wykonują inne prace. Organizacja nie ma ściśle określonego profilu, a wolontariusze są otwarci na nowe potrzeby. Jakov wspomina dwuletnie dziecko, którego matka chorowała psychicznie, a on pomógł odwieźć ją do szpitala. Żona Jakova przygotowała chłopcu jedzenie - pierwszy ciepły posiłek, który to dziecko zjadło w swoim życiu. Jakov, który sam jest ojcem trójki dzieci, wspomina to ze łzami w oczach. W rozmowie z KAI podkreśla, że cieszy się z przyjazdu abp. Hosera: „Byłoby nam bardzo miło, gdyby zechciał odwiedzić nasze stowarzyszenie. Może chciałby wziąć udział w naszej modlitwie? Może chciałby pojechać z nami i zobaczyć, jak pracujemy? Decyzję zostawiam jemu.”
Swoją misję w Medziugoriu abp Henryk Hoser rozpoczyna 27 marca. Wyjaśnia, że celem jego wyjazdu nie jest zajmowanie się wiarygodnością objawień, gdyż misja mu powierzona ma charakter pomocniczy wobec tego, co zrobiła komisja doktrynalna. „Moja misja – tak jak to zostało sprecyzowane w komunikacie Stolicy Apostolskiej – ma na celu dokładniejsze poznanie tamtej sytuacji duszpasterskiej, a zwłaszcza potrzeb wiernych pielgrzymów oraz zasugerowanie ewentualnych inicjatyw duszpasterskich. Chodzi więc o to, by dla dobra pielgrzymów usprawnić troskę o wiernych, a także o to, by lepiej koordynować lokalne działania duszpasterskie” – deklaruje papieski wysłannik.