Naturalnym scenariuszem jest, że Donald Tusk będzie kandydatem na prezydenta - powiedział w piątek przewodniczący PO Grzegorz Schetyna. Według niego Tusk będzie koleiną kadencję szefem Rady Europejskiej, czyli do 2019 r.
Schetyna był pytany w radiowej Jedynce o przyszłość Donalda Tuska. Przewodniczący PO wyraził przekonanie, że b. premier będzie kolejną kadencję szefem RE. "Ja uważam, że przedłuży ten mandat, że będzie szefem Rady Europejskiej do końca 2019, to będzie 4 miesiące przed wyborami prezydenckimi" - mówił.
Dopytywany, czy Tusk wystartuje w wyborach prezydenckich po zakończeniu drugiej kadencji w RE, Schetyna odpowiedział: "Mówiłem o tym ponad pół roku temu, że to jest scenariusz naturalny, że jako kandydat zjednoczonej opozycji, czy jako kandydat opozycyjnych partii, mógłby być kandydatem na prezydenta(...). Jego powrót nastąpi po wyborach parlamentarnych w Polsce, które głęboko w to wierzę, przyniosą radykalną zmianę polskiej polityki".
Odniósł się także do Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa oraz listu Donalda Tuska do przywódców europejskich państw zaprezentowanego podczas szczytu UE na Malcie. "Ten list będzie przywoływany w debacie monachijskiej. Bo on jednak pokazuje pewnego rodzaju nowe spojrzenie, nowy scenariusz w relacjach europejsko-amerykańskich" - uważa Schetyna.
"To jest potrzebne, ponieważ Europie potrzebna jest integracja polityki zagranicznej. Debata o tym, jak ona ma wyglądać w takim wspólnym spojrzeniu. Bo przecież Amerykanie będą szukać nowej geografii, czy nowych relacji z Europą. Dla nich jest ważny każdy podmiotowy głos, który wynika z Europy. Dla nas jest też ważne, żeby on był, umownie, bardziej brukselski niż moskiewski" - dodał szef PO.
Chodzi o list Donalda Tuska wystosowany do przywódców europejskich przed nieformalnym szczytem UE na Malcie. Szef RE uznał za niepokojące niektóre deklaracje nowej administracji amerykańskiej, które "stawiają Unię Europejską w trudnej sytuacji".
Od piątku do niedzieli o kwestiach bezpieczeństwa będzie w Monachium dyskutować 30 przywódców państw i rządów, a także ponad 80 ministrów spraw zagranicznych i obrony narodowej. Wiceprezydent USA Mike Pence ma przedstawić "obszerne oświadczenie" dotyczące amerykańskiej polityki zagranicznej. W konferencji bezpieczeństwa weźmie udział prezydent Andrzej Duda.