Hotele, kuse kiecki, spa i limuzyna? A może stonowane ubrania, przygotowania, które integrują, i polonez we własnej sali gimnastycznej?
Studniówka, czyli bal na sto dni przed maturą, w wielu szkołach średnich dawno już straciła wymiar zabawy szkolnej, związanej z murami placówki, a przygotowywanej połączonymi siłami maturzystów, rodziców i rady pedagogicznej. Organizację pierwszego „dorosłego” balu powierza się coraz częściej profesjonalistom – wodzirejom, organizatorom, profesjonalnym kucharzom, DJ-om etc. Szkolne sale sportowe zostały zastąpione restauracjami czy nawet salami balowymi w hotelach, w których należy pokazać się w kreacji za odpowiednio wysoką cenę, a do których najlepiej dojechać wypożyczoną limuzyną. Całość, w zależności od miejsca, cen sukni i garniturów, butów i przeróżnych modnych dodatków, to często sumy bajońskie. Sam „talerzyk” od osoby to w porywach nawet 400 zł (za parę odpowiednio drożej). Studniówkowy biznes się kręci.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Agata Puścikowska