W zeszłym miesiącu mignęła mi informacja, że po "czarnych" i "PO-Nowoczesnych" protestach nastał czas na studenckie.
25.01.2017 11:50 GOSC.PL
Zdążyłam po drodze o niej zapomnieć. Niestety wczoraj mignęła mi po raz kolejny. Wydarzenie zdążyło się trochę rozbudować. Nie widzę jednak hasła, które wcześniej było na stronie: "Kiedyś studenci wraz z robotnikami przewrócili system strajkując, okupując uczelnie, nasi rodzice biegali z ulotkami. Po ostatnich zdarzeniach nie możemy milczeć!" (przytaczam za wroclaw.naszemiasto.pl).
I tak sobie myślę, że studenci naprawdę nie wiedzą, w jakich czasach żyją. Gdy nasi rodzice jako studenci biegali z ulotkami, strajkowali, to mogli wylądować w więzieniu, zostać pobici, a nawet stracić życie. Z ciekawostek: milicja biła po uszach, by nie było śladów, a człowiek tracił równowagę.
Czy naprawdę jesteśmy takim autorytarnym krajem, że nie wolno wychodzić na ulicę?
Czy władza naprawdę nas tak uciska?
Czy naprawdę żyjemy w czasach, w których gdy wychodzimy na ulicę, bije nas policja?
Czytam sobie postulaty protestujących i nie wiem, czy śmiać się czy płakać. Przytaczam:
"CHCEMY ŻYĆ W PAŃSTWIE:
1. W którym nikt nie zdobywa władzy nienawiścią
2. W którym przepisy Konstytucji są przestrzegane.
3. W którym programy nauczania szkół średnich i niższych nie są zideologizowane.
4. W którym instytuty badawcze są niezależne.
5. W którym prawo do zgromadzeń jest sprawiedliwe oraz media niezależne od władzy.
6. W którym wszyscy jesteśmy równi wobec prawa, niezależnie od: płci, pochodzenia, wyznania, orientacji, niepełnosprawności czy koloru skóry.
7. W którym możemy decydować o sobie: o swoich ciałach, poglądach i wyznaniach.
8. W którym rząd kieruje się dobrem całego społeczeństwa, a nie partii rządzącej i jej sprzymierzeńców.
9. W którym w szkołach jest stanowcze odgraniczenie nauki od religii.
10. W którym rząd nie izoluje i nie ośmiesza Polski na arenie międzynarodowej."
Odniosę się do paru punktów.
O ile mi wiadomo władza w Polsce nie została zdobyta nienawiścią, ale w wyniku demokratycznie przeprowadzonych wyborów. Prawo do zgromadzeń jest zapewnione, działają media niezależne od władzy. A takie, które są pod wpływem władzy, były i będą.
Wszyscy jesteśmy równi wobec prawa.
Zobaczymy, drodzy studenci, czy jak będziecie mieć dwójkę dzieci, to nadal będziecie marudzić, że rząd nie kieruje się dobrem społeczeństwa. Nie weźmiecie 500+? Mieszkanie+ też jest bez sensu? Ten rząd stawia na rodzinę, która jest podstawową komórką państwa.
Nie wiem dlaczego studentów tak interesują szkoły podstawowe i średnie. A najbardziej zadziwia mnie postulat odgraniczenia nauki od religii. Nikt wam na nią chodzić nie każe (aha na studiach już przecież nie musicie chodzić do szkoły). Jest wolność wyboru.
Rząd ośmiesza Polskę na arenie międzynarodowej? To ostatnio część opozycji pięknie się zaprezentowała, okupując sejm. Studenci chyba zapomnieli, że rządowi całkiem nieźle wyszedł szczyt NATO, ŚDM nie skończyły się tragedią. Poprzedni rząd takimi aferami jak taśmowa, chwały Polsce nie przynosił.
Idźcie sobie na te marsze. Większość z was przecież nie ukrywa, że utożsamia się z czarnymi protestami. Więc właściwie po co to wszystko? Chodzi wam o demokrację? Bo ja mam wrażenie, że robicie to tylko z czystej złości, że wasza partia nie wygrała.
A tak na marginesie - nie reprezentujecie studentów, tylko... no właśnie.
Małgorzata Gajos