We wtorek rano dziennikarze weszli do gmachu Sejmu. Kancelaria podała, że przestają obowiązywać ogłoszone ostatnio zmiany w dostępie dziennikarzy do sejmowych budynków. Zamknięta natomiast jest galeria sali posiedzeń Sejmu, na której znajduje się m.in. loża dziennikarska.
Na terenie należącym do parlamentu, przed budynkami Sejmu i Senatu, przebywają wzmocnione siły policyjne. Nad ranem we wtorek przed wjazdem na teren parlamentu zostało zbudowane ogrodzenie, a protestujący tam ludzie przesunięci na drugą stronę ulicy Wiejskiej.
Po godz.11. Senat wznowił rozpoczęte w ubiegłym tygodniu posiedzenie. Od godz. przed Sejmem trwa kolejna demonstracja Komitetu Obrony Demokracji i opozycji.
Od piątku na sali plenarnej Sejmu przebywają posłowie opozycji, którzy rozpoczęli wtedy protest wobec wykluczenia z obrad posła PO Michała Szczerby i wobec projektowanych zmian w zasadach pracy dziennikarzy w Sejmie, domagali się zachowania jej dotychczasowych reguł. Marszałek Sejmu Marek Kuchciński wznowił obrady w Sali Kolumnowej, gdzie przeprowadzono głosowania m.in. nad ustawą budżetową na 2017 r. Opozycja uważa, że było to nielegalne.
W związku z tymi wydarzeniami marszałek Sejmu wydał zarządzenie, według którego od soboty rano do wtorku do godz. 10 dziennikarze nie mogli wchodzić do gmachu Sejmu. We wtorek od godz. 10. media są do Sejmu wpuszczane.
Dziennikarze, którzy mają stałe przepustki dziennikarskie mogą, tak jak dotychczas, wchodzić wejściem D5 do gmachu Sejmu, natomiast przedstawiciele mediów, posiadający tylko przepustki jednorazowe, wchodzą jednym z wejść do gmachu Senatu.
Na korytarzu głównym Sejmu znajduje się tzw. stolik dziennikarski, przy którym pracują sprawozdawcy sejmowi; są również stanowiska stacji telewizyjnych.
Zamknięta jest natomiast galeria sali posiedzeń Sejmu, na której znajduje się m.in. loża dziennikarska. Galeria sejmowa została zamknięta we wtorek kilka minut przed godz. 10. Przez krótką chwilę został na niej "uwięziony" poseł PO Bartosz Arłukowicz, który nie zdążył wyjść z galerii przed zamknięciem drzwi.
Marszałek Senatu Stanisław Karczewski wyjaśnił, że dziennikarze nie mają dostępu do galerii na sali plenarnej, ponieważ jest to realizacja zarządzenia byłego marszałka Sejmu Bronisława Komorowskiego. "(Komorowski - PAP) stwierdził i napisał to, że na czas, kiedy w sali plenarnej nie odbywa się posiedzenie, to na salę posiedzeń mogą wejść jedynie pracownicy" - tłumaczył Karczewski.
"To jest w tej chwili respektowane, bo nie ma posiedzenia Sejmu, natomiast dostęp dla dziennikarzy jest i z tego się bardzo cieszę, że możemy z państwem rozmawiać i dyskutować" - mówił, podkreślając, że "to zarządzenie było często realizowane".
Dopytywany przez dziennikarzy, dlaczego nie można pokazać tego, co się dzieje na sejmowej sali, marszałek Senatu odpowiedział: "Zawsze mówiliśmy o tym i zawsze państwo o to zabiegali i ja o to zabiegałem, żeby dziennikarze mieli dostęp do prac parlamentarzystów, do prac posłów i senatorów, natomiast nigdy nie mówiliśmy o tym, żeby mieć dostęp do relacjonowania strajku, protestu nielegalnego, niezgodnego z przepisami".
W gmachu Sejmu we wtorek przebywa dużo więcej dziennikarzy, niż zazwyczaj w dni, w których nie odbywają się posiedzenia tej izby.
Przedstawiciele mediów wchodzący do gmachów parlamentu, byli witani przez polityków PO i Nowoczesnej. "Witamy z powrotem" - mówił m.in. poseł PO Sławomir Nitras.
Kancelaria Sejmu we wtorkowym komunikacie podkreśliła, że "intencją zmian, które wywołały sprzeciw było przede wszystkim usprawnienie pracy sprawozdawców parlamentarnych i zadbanie o jasne reguły współpracy pomiędzy nimi a posłami i senatorami, na wzór tych, które obowiązują w wielu parlamentach europejskich".
"Temu ma właśnie służyć planowane powstanie Centrum Medialnego, oferującego nowoczesne zaplecze techniczne i udogodnienia dla przedstawicieli środków masowego przekazu, obsługujących medialnie prace parlamentarne" - czytamy w komunikacie.
Jak podkreślono, zmiany nie zostaną wprowadzone bez szerokich konsultacji i uzgodnień z samymi dziennikarzami.