W ciągu ostatnich 27 lat ministrowie finansów mieli różną pozycje w rządzie, często byli koordynatorami całej polityki gospodarczej i nadzorcami wszystkich resortów gospodarczych, ale żaden z nich nie sprawował równocześnie drugiego stanowiska ministerialnego. Tak ma to robić Mateusz Morawiecki.
Premier Beata Szydło ogłosiła, że wicepremier Mateusz Morawiecki będzie nadzorował całą politykę gospodarczą, jako przewodniczący odtworzonego po latach Komitetu Ekonomicznego Rady Ministrów, a przede wszystkim będzie równocześnie pełnił dotychczasowy urząd ministra rozwoju oraz urząd ministra finansów.
W ciągu ostatnich 27 lat nie było takiego przypadku (w PRL też nie), by minister finansów sprawował równocześnie inną funkcję ministerialną.
Wielu ministrów finansów było równocześnie wicepremierami i koordynatorami całej polityki gospodarczej (i na ogół także szefami KERM). Tak było z Leszkiem Balcerowiczem w rządach Tadeusza Mazowieckiego, Jana Krzysztofa Bieleckiego (1989-91) i Jerzego Buzka (1997-2000), z Markiem Borowskim i Grzegorzem Kołodką w gabinecie Waldemara Pawlaka (1993-95) oraz Kołodką w rządach Józefa Oleksego, Włodzimierza Cimoszewicza (1995-97) i Leszka Millera (2002-03), Markiem Belką w rządzie Cimoszewicza (1997) i Millera (2001-02), Zytą Gilowską w rządach Kazimierza Marcinkiewicza i Jarosława Kaczyńskiego (2006-07) czy Jackiem Rostowskim w ostatnim okresie zasiadania w rządzie Donalda Tuska (2013).
Rostowski został wicepremierem co prawda dopiero pod koniec sprawowania urzędu ministra finansów, ale jego pozycja w gabinecie Tuska i wcześniej była bardzo silna (był ministrem od początku, czyli od 2007 roku), choć w pierwszych latach jako koordynator polityki gospodarczej usiłował z nim rywalizować wicepremier i minister gospodarki Waldemar Pawlak.
Jednak już następca Rostowskiego na stanowisku ministra finansów, Mateusz Szczurek, który kierował tym resortem w gabinetach Tuska i Ewy Kopacz, nie miał tak silnej pozycji (osłabienie pozycji ministra finansów było jednym z postulatów prezesa NBP Marka Belki pod adresem rządu, jaki sformułował w słynnej nagranej rozmowie z szefem MSW Bartłomiejem Sienkiewiczem w restauracji "Sowa i Przyjaciele" w 2013 roku). Szczurek nie potrafił przeforsować w rządzie niektórych propozycji swojego resortu, np. klauzuli przeciw unikaniu opodatkowania (którą przyjął dopiero rząd Beaty Szydło).
Słabsi byli też ministrowie finansów wtedy, gdy sprawowali swoją funkcję przejściowo (jak np. Karol Lutkowski i Andrzej Olechowski w rządzie Jana Olszewskiego, Mirosław Gronicki w gabinecie Marka Belki, Teresa Lubińska i Paweł Wojciechowski z rządzie Kazimierza Marcinkiewicza czy Stanisław Kluza w gabinecie Jarosława Kaczyńskiego) lub wtedy, gdy premier miał inny pomysł na koordynację polityki gospodarczej.
Tak było w latach 2000-01, gdy Jerzy Buzek kierował rządem mniejszościowym AWS, powierzając funkcję wicepremiera i rolę koordynatora polityki gospodarczej ministrowi gospodarki Januszowi Steinhoffowi, a fotel ministra finansów Jarosławowi Baucowi (zastąpionemu pod sam koniec, po wybuchu afery z "dziurą Bauca", przez Halinę Wasilewską-Trenkner).
Tak było także w przypadku Leszka Millera, który po zdymisjonowaniu Kołodki w 2003 roku zrobił wicepremierem ds. gospodarczych oraz ministrem superresortu gospodarki, pracy i polityki społecznej Jerzego Hausnera, a na "technicznego" ministra finansów powołał Andrzeja Raczkę. Podobny układ personalny pozostał na początku rządu Belki.
Leszek Miller zlikwidował w 2001 roku Komitet Ekonomiczny Rady Ministrów, sięgający jeszcze czasów PRL, a także inne "branżowe" komitety RM, powołując w to miejsce jeden Komitet Rady Ministrów (zwany komitetem stałym), na posiedzenia którego miały trafiać wszystkie projekty ustaw, zanim zajmie się nimi Rada Ministrów. Przywrócenie KERM może więc stawiać pod znakiem zapytania dalsze istnienie komitetu stałego.
Dotąd nie było też przypadku, by ktoś sprawował równocześnie dwie funkcje ministerialne jako zaprzysiężony członek Rady Ministrów (pomijając sytuacje, gdy premier jakiemuś ministrowi lub sobie powierzał czasowo nadzór także nad innym resortem, pozbawionym szefa). Jedynie samemu szefowi rządu zdarzało się równocześnie formalnie kierować także resortem. Tak było, gdy premierzy Włodzimierz Cimoszewicz, Jerzy Buzek, Leszek Miller, Marek Belka, Kazimierz Marcinkiewicz i Donald Tusk byli równocześnie przewodniczącymi Komitetu Integracji Europejskiej (w randze ministerstwa), a premier Marek Belka dodatkowo pod koniec urzędowania był równocześnie ministrem sportu.