Aby zrozumieć, na czym polega istota instytutów świeckich, najlepiej poznać świadectwa ludzi, którzy żyją według tego powołania.
Pracowałem kiedyś z panią, która należała do świeckiego instytutu życia konsekrowanego. Oczywiście ona mi tego nie powiedziała, dowiedziałem się o tym przypadkiem, gdy już opuściłem tę firmę. Pani – nazwijmy ją Marta – była osobą stateczną, solidną, ale jednocześnie pełną pomysłów i energiczną, taką, co to sobie nie da w kaszę dmuchać. Nie epatowała swoją wiarą, nie zrobiła katolickiego „coming outu”. Po prostu w czasie rozmów często wskazywała rozwiązania na wysokim poziomie etycznym, zgodnym z nauką Kościoła. W sporach światopoglądowych ujawniała konserwatywne poglądy. Widzieliśmy, że źle reaguje na zbyt swobodne zachowanie, ale to nie znaczy, że trzymała innych na dystans. Gdy inna koleżanka szła na operację, mówiliśmy do niej: „trzymaj się, powodzenia”, a Marta powiedziała, że będzie się za nią modlić.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Bogumił Łoziński