Pisanie o piekle jest zapewne dobrym sposobem na katastrofę sprzedażową.
Kto chciałby czytać o piekle. I to w wakacje, które co prawda mają się ku końcowi, ale przecież jeszcze trwają. Słońce pięknie świeci, a my w „Gościu” straszymy piekłem. Chyba nic głupszego nie można zrobić. Oczywiście trochę przesadzam. Zapewne wielu z Państwa chętnie przeczyta tekst ks. Tomasza Jaklewicza pt. „Kazanie o piekle” (ss. 16–19). Tym bardziej że z jakichś powodów temat piekła zniknął z poważnej rozmowy. Można o nim co najwyżej żartować. A przecież z tego, że o czymś się nie mówi, wcale nie wynika, że tego nie ma. Zresztą Katechizm Kościoła Katolickiego nie pozostawia żadnych wątpliwości. W punkcie 1033 czytamy m.in.: „Nie możemy być zjednoczeni z Bogiem, jeśli nie wybieramy w sposób dobrowolny Jego miłości. Nie możemy jednak kochać Boga, jeśli grzeszymy ciężko przeciw Niemu, przeciw naszemu bliźniemu lub przeciw nam samym. (…) Umrzeć w grzechu śmiertelnym, nie żałując za niego i nie przyjmując miłosiernej miłości Boga, oznacza pozostać z wolnego wyboru na zawsze oddzielonym od Niego. Ten stan ostatecznego samowykluczenia z jedności z Bogiem i świętymi określa się słowem »piekło«”.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.