Jeśli dla kogoś autorytetami są Kutz, Niesiołowski czy bohaterowie rozmów w restauracji „Sowa i Przyjaciele”, to nie jest on wiarygodnym arbitrem w dyskusji o chamstwie.
22.08.2016 17:08 GOSC.PL
W ostatnim czasie w lewicowo-liberalnych mediach pojawiły się liczne artykuły na temat tego, jak wielkimi chamami są Polacy. „Newsweek” opisywał zachowania przeciętnej polskiej rodziny nad Bałtykiem, które miały polegać na piciu piwa, okradaniu pensjonatów, wysadzaniu dzieci na wydmach itp. Główna teza tekstu sprowadzała się do stwierdzenia, że Polacy to chamy. W tle pojawił się też wątek polityczny. Otóż liberalny tygodnik winą za to, że nad polskie morze przyjechało w tym roku zdecydowanie więcej rodaków „chamów” niż w latach ubiegłych, oskarżył PiS, a dokładnie program 500 plus. Z problemem zmierzył się też tygodnik „Polityka”, tyle że z innej strony. Autorzy tego pisma dokonali intelektualnego łamańca – stwierdzili bowiem, że oskarżenia kierowane wobec dotychczasowych elit, że pogardzają zwykłymi Polakami, to próba odwrócenia uwagi przez PiS. Według lewicowych dziennikarzy tak naprawdę chodzi o to, aby zamknąć usta ludziom „kulturalnym”, którzy krytykują rządzącą partię za promowanie chamstwa, ksenofobię, hejt czy brak wychowania. Mówiąc wprost, to PiS jest winny tym negatywnym zjawiskom.
Z pewnością nie należy pochwalać chamstwa i braku kultury, trzeba krytykować takie zachowania niezależnie od tego, kto się ich dopuszcza. Tak się jednak składa, że to politycy, którzy rządzili przed PiS-em, zasłynęli z wyjątkowego braku kultury. Stefan Niesiołowski, Kazimierz Kutz, Janusz Palikot to jaskrawe przykłady łamania wszelkich norm, dobrych obyczajów, braku manier, szacunku dla innych itp. Wszyscy związani lub wywodzący się z PO i traktowani przez wspomniane media jak autorytety. Zapewne z drugiej strony politycznego sporu też można wskazać zachowania będące naruszeniem powszechnie przyjętych norm, ale to świadczy o tym, że brak kultury nie ma barw politycznych. Zastanawiam się też, czy przeciętny Polak, opisany przez „Newsweek” jako cham, rzeczywiście stoi na niższym poziomie kultury niż bohaterowie taśm nagranych w restauracji „Sowa i Przyjaciele”. Poziom rozmowy, nagromadzenie przekleństw np. w rozmowie ówczesnego ministra spraw wewnętrznych z ówczesnym prezesem NBP, z pewnością nie odbiegał od języka spod budki z piwem. A ich odpowiedzialność za brak kultury jest dużo większa niż zwykłych Polaków. Środowiska lewicowo-liberalne zamiast śledzić prawicowe chamstwo, powinny zacząć od siebie i rozliczyć z takich zachowań własnych idoli.
Bogumił Łoziński
Zastępca redaktora naczelnego „Gościa Niedzielnego”, kierownik działu „Polska”.
Pracował m.in. w Katolickiej Agencji Informacyjnej jako szef działu krajowego, oraz w „Dzienniku” jako dziennikarz i publicysta. Wyróżniony Medalem Pamiątkowym Prymasa Polski (2006) oraz tytułem Mecenas Polskiej Ekologii w X edycji Narodowego Konkursu Ekologicznego „Przyjaźni środowisku” (2009). Ma na swoim koncie dziesiątki wywiadów z polskimi hierarchami, a także z kard. Josephem Ratzingerem (2004) i prof. Leszkiem Kołakowskim (2008). Autor publikacji książkowych, m.in. bestelleru „Leksykon zakonów w Polsce”. Hobby: piłka nożna, lekkoatletyka, żeglarstwo. Jego obszar specjalizacji to tematyka religijna, światopoglądowa i historyczna, a także społeczno-polityczna i ekologiczna.
Kontakt:
bogumil.lozinski@gosc.pl
Więcej artykułów Bogumiła Łozińskiego