Niech odpowiedzią na zło i cierpienie, które widzimy w świecie, będzie podjęcie dzieł miłosierdzia, zaangażowanie po stronie najsłabszych, potrzebujących, prześladowanych.
Ten obraz pozostanie mi w pamięci na długo. Postać papieża, w złowrogim półmroku, pochylona, w celi śmierci ojca Kolbego. Co myślał Franciszek? Być może modlił się, powtarzając słowa, które potem wpisał do księgi pamiątkowej w Muzeum Auschwitz-Birkenau: „Panie, miej litość nad Twoim ludem! Panie, przebacz tyle okrucieństwa”. Tego samego dnia po południu Ojciec Święty odwiedził szpital dziecięcy w Prokocimiu. Tu spotkał się z cierpieniem niewinnych dzieci, doświadczonych bólem, mierzących się z perspektywą śmierci. Chora na raka dziewczynka lubi rysować. Dla Pana Boga i Maryi. Ale traci całkowicie wzrok. „Chciałam Ci, Maryjo, narysować kwiatki, ale nie widzę” – skarży się. Po kilku dniach mówi, że w nocy przyszedł do niej Jezus i nauczył ją widzieć inaczej. I że narysuje kwiatki dla Maryi… Diaboliczne zło totalitarnych systemów i szokujące cierpienie dzieci miażdżonych chorobą. Gdzie jest Bóg, skoro dzieją się takie rzeczy? – pytał Franciszek podczas rozważania na koniec nabożeństwa Drogi Krzyżowej. Na to pytanie nie ma odpowiedzi, która rozwiązywałaby problem. Ale jest odpowiedź, którą dał Jezus Chrystus. Nie jest to jednak odpowiedź teoretyczna, lecz praktyczna. Po pierwsze, Jezus utożsamia się z tymi, którzy cierpią. Nie jest Bogiem dalekim, ale bliskim tym, którzy cierpią, więcej, jest Bogiem współcierpiącym. Po drugie, po krzyżowej śmierci następuje zmartwychwstanie. Rozkład ciała w grobie nie kończy historii człowieka. Zmartwychwstały otworzył przed nami bramy życia wiecznego. Papież Franciszek podkreślał szczególnie ten pierwszy aspekt. Niech odpowiedzią na zło i cierpienie, które widzimy w świecie, będzie podjęcie dzieł miłosierdzia, zaangażowanie po stronie najsłabszych, potrzebujących, prześladowanych. – Czy chcecie zmieniać świat? – pytał młodych Franciszek. I nie było to pytanie społecznika rewolucjonisty, który obiecuje świat nowy, lepszy… Było to pytanie papieża, człowieka, który umacnia braci w wierze. W wierze w Boga Ojca, Jezusa Chrystusa i Ducha Świętego. Bo lepszy świat nie powstanie bez łaski Boga w Trójcy Jedynego. Wielu chciało go zmieniać. Ale wszelkie próby samozbawienia ludzkości, w opozycji do Boga, prowadzą tylko do nowych nieszczęść. Ojciec Kolbe okazał się mocniejszy od obozowych oprawców, bo zawierzył Jezusowi i Jego Matce. To pozytywna lekcja, która płynie z celi śmierci, którą nawiedził Franciszek. •
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
ks. Dariusz Kowalczyk SJ