Lęk przed imigracją nie wynika przede wszystkim z islamofobii czy szowinizmu, lecz jest normalną reakcją na to, że w ubiegłym roku dzika polityka migracyjna doprowadziła do pewnych zagrożeń i problemów – zauważa kard. Dominik Duka.
W obszernym wywiadzie dla dziennika "Lidové Noviny" arcybiskup Pragi krytycznie odnosi się do nierealnych pomysłów na rozwiązanie kryzysu migracyjnego, zwłaszcza takich, jakie zaproponowała kanclerz Merkel, kiedy ogłosiła: przyjmiemy wszystkich. Zdaniem prymasa Czech deklaracje takie potęgują tylko lęk w społeczeństwie i prowadzą do podziałów.
„Unia Europejska upomina Polskę za reformy polityczne, choć nie należy to do jej kompetencji, a to przecież deklaracja pani Merkel naruszyła szereg podstawowych zasad Unii Europejskiej, kwestię bezpieczeństwa, Schengen” – powiedział kard. Duka. Podkreślił on, że ani Czechy, ani Europa nie są w stanie „przyjąć wszystkich”. Doprowadziłoby to do humanitarnej, ekologiczno-gospodarczej katastrofy. Dlatego tym, którzy chcą uciekać do Europy, należy pomóc w ich ojczyźnie. O to też proszą biskupi z tamtych regionów – mówi kard. Duka.
Przypomina, że o takie kompleksowe rozwiązanie problemu zabiega też papież Franciszek, choć media skupiają się przede wszystkim na jego spektakularnych gestach, takich jak wizyta na wyspie Lesbos. „Nasze stanowisko jako Kościoła w oparciu o to, czego naucza papież, jest takie, że nie można zatrzymać wojny bez militarnej obecności, bez sił pokojowych, że potrzeba odnowić infrastrukturę, a pomoc kierować bezpośrednio do poszkodowanych regionów” – powiedział kard. Duka.
Metropolita Pragi dodał również, że polityka migracyjna czeskich władz jest rozsądna i obywatele mogą być za to wdzięczni. Zauważył przy tym, że migranci nie są zainteresowani osiedlaniem się w krajach Grupy Wyszehradzkiej. Wynika to z przyczyn ekonomicznych, ale też z historycznej pamięci uchodźców, którzy uświadamiają sobie, że kraje te były miejscem starcia między ekspansją islamu i obroną chrześcijańskiej Europy.