Co dzieje się w sercu i w głowie osób dokonujących aktu apostazji i formalnego wystąpienia ze wspólnoty Kościoła?
Nie dziwi mnie, choć smuci, że ludzie stają się obojętni religijnie, oddalają się od Kościoła i jedynie przy okazji ślubów i pogrzebów przekraczają progi świątyni. Zaskakuje mnie natomiast determinacja, z jaką niektórzy chcą się wymazać z ksiąg kościelnych. Jakby ich parzył sam zapis, że ileś tam lat temu rodzice przynieśli ich do kościoła i poprosili o sakrament chrztu. W tej antykościelnej zapiekłości czuje się jakiś swąd siarki. Normalny niewierzący nie zaprząta sobie tym głowy: „No tak, polali mnie wodą, ale ja w te cuda nie wierzę”… Zapiekły niewierzący zachowuje się paradoksalnie tak, jakby gdzieś w głębi duszy przyjmował za prawdziwe sakramentalne znaki i tym bardziej chciał je wykreślić z życiorysu.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
ks. Dariusz Kowalczyk SJ