„Staruch”, negatywny bohater wojny, jaką kibicom wypowiedział rząd Donalda Tuska, właśnie został uniewinniony. Czy był więźniem politycznym?
W głośnym procesie lidera kibiców Legii Warszawa Piotra C., ps. „Staruch”, zapadł wyrok uniewinniający. Przy tej okazji skompromitowane zostały wieloletnie działania policji i prokuratury. Coraz bardziej zasadne staje się pytanie, czy w politycznej rozprawie ze środowiskiem kibicowskim nie uciekano się do prowokacji i naruszeń prawa. Warszawski sąd uznał, że zarzuty handlu amfetaminą, jakie postawiono „Staruchowi”, miały oparcie jedynie w zeznaniach mało wiarygodnego świadka koronnego, skruszonego gangstera. Mimo to Piotr C. (po ślubie Staruchowicz przyjął nazwisko żony) spędził w więzieniu 8 miesięcy, a przez większość mediów został uznany za przestępcę. Podobnie jak inny kibic, Maciej Dobrowolski, który bez wyroku siedział 3 lata, zresztą na podstawie zeznań tego samego świadka koronnego. Proces Dobrowolskiego wciąż trwa. Obaj kibice zostali aresztowani w tym samym czasie, obaj odegrali istotną rolę „czarnych charakterów” w politycznej kampanii prowadzonej przez ekipę Donalda Tuska. W świetle wydanego właśnie wyroku (wciąż nieprawomocnego) innego wydźwięku nabierają wydarzenia, jakie rozegrały się w latach 2011–2013.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Piotr Legutko