USA i ich sojusznicy są zgodni, że po wystrzeleniu przez Koreę Płn. rakiety dalekiego zasięgu konieczna jest "mocna odpowiedź" - podał w poniedziałek Biały Dom. Pentagon poinformował, że USA chcą jak najszybciej rozmieścić w Korei Południowej system THAAD.
Mówiąc o porozumieniu w sprawie odpowiedzi na działania północnokoreańskiego reżimu, rzecznik Białego Domu Josh Earnest oświadczył, że "oznacza to rozważenie zakresu sankcji gospodarczych, które w jeszcze większym stopniu odizolowałyby Koreę Północną".
Pentagon potwierdził natomiast, że Pjongjang był w stanie umieścić na orbicie satelitę lub inny obiekt kosmiczny.
Amerykańskie ministerstwo obrony poinformowało też, że USA "w nadchodzących dniach" rozpoczną formalne rozmowy z Koreą Południową w sprawie rozmieszczenia tam systemu obrony przeciwrakietowej THAAD w związku z rosnącym zagrożeniem ze strony północnokoreańskiego potencjału. Stany Zjednoczone chciałyby rozmieszczenia tego systemu "najszybciej jak to możliwe" - podano.
Gdy decyzja zostanie podjęta, bateria systemu może "bardzo szybko zostać rozmieszczona" - oświadczył rzecznik Peter Cook.
Rozmieszczeniu systemu zdecydowanie sprzeciwiają się Chiny, ale USA traktują THAAD jako "system obronny", zorientowany "przeciwko zagrożeniu ze strony Korei Północnej", a nie mający na celu śledzenie aktywności Chin - zaznaczył.
W nocy z soboty na niedzielę Korea Północna wystrzeliła rakietę dalekiego zasięgu, co jest naruszeniem rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ, które zabraniają Pjongjangowi wszelkiej aktywności nuklearnej i balistycznej pod groźbą sankcji. Kilka godzin później północnokoreański przywódca Kim Dzong Un powiadomił o udanym wystrzeleniu rakiety i umieszczeniu na orbicie satelity.
W niedzielę stały przedstawiciel Rosji przy ONZ Witalij Czurkin przestrzegł, że rezolucja Rady Bezpieczeństwa w reakcji na północnokoreańskie próby nuklearne i rakietowe nie może zawierać nawet aluzji do możliwości działań militarnych.