Komendant główny policji przygotuje mapę zagrożeń przestępstwami na tle seksualnym. Poznamy nie tylko nazwę miejscowości, ale także ulicy, na której mieszka skazany za pedofilię lub gwałt. Mapa ma być publicznie dostępna - informuje "Dziennik Gazeta Prawna".
Zdaniem ekspertów pomysł wcale nie poprawi bezpieczeństwa, za to doprowadzi do samosądów i wywoła falę wzajemnych oskarżeń.
"Gdybym był właścicielem nieruchomości położonej na takiej ulicy pozwałbym Skarb Państwa za utratę jej wartości. Czy naprawdę chcemy tworzyć getta i prowadzić do degradacji biznesowo społecznej całych dzielnic ? Do tego przecież ten pomysł prowadzi" - ocenia adwokat Zbigniew Krueger.