Konferencja przewodniczących PE postanowiła w środę, że na najbliższej sesji nie będzie debaty na temat sytuacji w Polsce w związku z TK. Zaważyła na tym opinia polskich polityków, którzy, niezależnie od przynależności partyjnej, byli przeciwni temu pomysłowi.
"W Parlamencie Europejskim, w UE wielu ludzi i polityków jest bardzo zaniepokojonych tym, co dzieje się w Polsce, ale w tej chwili zdecydowaliśmy, żeby nie przeprowadzać debaty w Parlamencie Europejskim, ponieważ wierzymy w Trybunał Konstytucyjny w Polsce" - powiedział polskim dziennikarzom szef frakcji Europejskiej Partii Ludowej (EPL) Manfred Weber.
Debaty chciały trzy frakcje w PE, oprócz chadeków z EPL, także socjaliści i liberałowie. We wtorek były szef MSZ Grzegorz Schetyna, a także lider Nowoczesnej Ryszard Petru namawiali w Brukseli, by na razie nie organizować takiej dyskusji na forum europarlamentu.
Przeciwko wypowiedział się też w środę były premier, obecnie szef Rady Europejskiej Donald Tusk. "Jako Polak wolałbym, żeby Polska nigdy nie była traktowana jako państwo specjalnej troski, które wymaga doglądania, już nie mówiąc o jakiejkolwiek formie kontroli. Byłbym bardzo ostrożny i powściągliwy z takimi próbami stawiania Polski na wokandzie, także tutaj w Parlamencie Europejskim" - powiedział dziennikarzom w PE Tusk.
Przyznał, że sam jest zaniepokojony niektórymi zdarzeniami w kraju, a przede wszystkim pogarszającą się reputacją Polski, nie tylko w Europie. Apelował, by zrobić wszystko, żeby uspokoić sytuację w kraju i nie dawać powodów do stawiania takich wniosków, jak ten o debatę w PE.
"Ja nikogo nie będę namawiał tutaj w Brukseli, aby zacząć traktować Polskę inaczej niż do tej pory, ale tak naprawdę wszystko, czy prawie wszystko, w rękach rządzących w Polsce" - dodał szef Rady Europejskiej.
Pytany, czy to PO popełniła błąd wybierając dwóch sędziów TK na zapas odparł, że "każde majstrowanie", czy próba nadinterpretacji konstytucji, zawsze przynosi złe skutki. "To co jest najważniejsze z punktu widzenia międzynarodowych interesów Polski, to jak najszybsze rozstrzygnięcie tego problemu, tak żeby świat nie oceniał Polski w sposób tak krytyczny, jak to miało miejsce w ostatnich kilku dniach, bo to prędzej czy później odbije się na naszych interesach" - powiedział były szef PO Donald Tusk.
Z decyzji konferencji przewodniczych PE zadowolone jest Prawo i Sprawiedliwość. "Rozum zwyciężył, a głupota przegrała. Ta decyzja jest realistyczna, bo w Polsce nie dzieje się nic złego, przeciwnie, porządkujemy państwo i raczej oczekujemy wsparcia UE, a nie krytyki" - powiedział PAP wiceszef PE, europoseł PiS Ryszard Czarnecki.
Jego zdaniem działania Ryszarda Petru i Grzegorza Schetyny w tej sprawie wynikały - w przypadku tego pierwszego z chęci umocnienia pozycji Nowoczesnej jako drugiej siły politycznej w sondażach, a w przypadku tego drugiego - związane były z wewnętrzną walką o przywództwo w Platformie.
To, że na najbliższej sesji nie będzie debaty o sytuacji w Polsce, nie oznacza, że nie będzie jej w ogóle. Źródła w Parlamencie Europejskim wskazują, że może ona się odbyć w późniejszym terminie. Do tego będzie potrzebny jednak kolejny wniosek którejś z frakcji, a także zgoda kierownictwa europarlamentu.
25 listopada Sejm nowej kadencji, głosami PiS i Kukiz'15, uznał, że październikowy wybór pięciu sędziów TK nie miał mocy prawnej. 2 grudnia Sejm, przy sprzeciwie PO, Nowoczesnej i PSL, wybrał na sędziów Trybunału pięć osób, których kandydatury zgłosiło PiS. TK uznał 3 grudnia, że wybór trójki sędziów wybranych przez Sejm poprzedniej kadencji był konstytucyjny, a dwójki - nie. Ponadto TK uznał, że niezgodny z konstytucją jest przepis ustawy dotyczącej zaprzysięgania sędziów TK przez prezydenta RP rozumiany inaczej niż jako zobowiązujący go do niezwłocznego zaprzysiężenia sędziów.
W zeszłym tygodniu, nie czekając na orzeczenie TK, prezydent przyjął ślubowanie od czterech sędziów TK, których obecny Sejm wybrał w miejsce tych wyłonionych w poprzedniej kadencji. W środę prezydent przyjął ślubowanie od piątej sędzi.
5 grudnia weszła z kolei w życie nowelizacja ustawy o TK uchwalona w listopadzie głosami PiS i Kukiz'15 (posłowie PO, Nowoczesnej i PSL opuścili salę podczas głosowania). Wprowadza ona zasadę, że kadencja sędziego TK rozpoczyna się w dniu złożenia ślubowania wobec prezydenta RP, co następuje w 30 dni od dnia wyboru. W nowelizacji przyjęto także, że trzy miesiące od wejścia zmian w życie wygaszone będą kadencje Andrzeja Rzeplińskiego i Stanisława Biernata - jako prezesa i wiceprezesa TK.
Tę nowelę zaskarżyli do TK: posłowie PO, Rzecznik Praw Obywatelskich, Krajowa Rada Sądownictwa i I prezes Sądu Najwyższego. Trybunał rozpoznaje wnioski w środę.