Od śmierci dwóch polskich franciszkanów, o. Michała Tomaszka i o. Zbigniewa Strzałkowskiego, minęły 24 lata.
W sobotę, 5 grudnia, zostaną beatyfikowani w peruwiańskim mieście Chimbote. W ten sposób Kościół w Polsce wzbogaci się o dwóch nowych męczenników (piszemy o nich na ss. 20–23). Pamiętam, jak wielkie wrażenie zrobiła na mnie informacja o śmierci polskich zakonników. Nie tylko dlatego, że chodziło o Polaków, ale również dlatego, że wówczas, w latach dziewięćdziesiątych, do prześladowania chrześcijan nie dochodziło na taką skalę jak obecnie. Dlatego wiadomości o pojedynczych tragicznych wydarzeniach przykuwały uwagę. Inaczej niż dzisiaj. Eksterminacja chrześcijan – bo tak trzeba nazwać to, co dzieje się chociażby na Bliskim Wschodzie – niewielu obchodzi. Główne media europejskie tylko marginalnie pokazują dramat bliskowschodnich chrześcijan, a ponadto nawet największa tragedia, jeżeli trwa dłużej niż miesiąc, blaknie i odchodzi w cień. Znakomicie więc się stało, że z inicjatywy prof. Ryszarda Legutki odbył się w Krakowie Europejski Kongres w Obronie Chrześcijan. Patronat nad wydarzeniem objął prezydent Andrzej Duda, co oczywiście podniosło rangę tej inicjatywy. W zamyśle organizatorów Kongres ma być początkiem budowania jakiejś większej koalicji mającej przynajmniej ograniczyć prześladowanie chrześcijan. Jeżeli to się nie uda, za kilka lat w Iraku może nie być ani jednego chrześcijanina. Co jest wielce prawdopodobne, bo zbudowanie koalicji nie będzie łatwe. Niechęć do chrześcijaństwa jest w Europie mocno ugruntowana. Szefowa unijnej dyplomacji Federica Mogherini nie odważyła się nawet powiedzieć, że chrześcijan należy bronić jako chrześcijan. Jeżeli już trzeba to robić, to – jej zdaniem – tylko w imię ogólnej zasady obrony wolności religijnej.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
ks. Marek Gancarczyk