Nie wygląda to dobrze. Kolejne zamachy we Francji są tylko kwestią czasu.
Przyznał to nawet premier francuskiego państwa Manuel Valls. Moim zdaniem są dwa zasadnicze powody pesymistycznej prognozy. Po pierwsze, Francuzi mają za mało policjantów, a po drugie – za mało ducha. Znawcy przedmiotu są zgodni, że francuska policja i siły specjalne należą do najlepszych na świecie. Ale nawet one nie są w stanie upilnować tysięcy potencjalnych terrorystów. Najlepsza metoda ochrony przed zamachami polega na wytypowaniu przestępców i śledzeniu każdego ich ruchu oraz wyprzedzaniu ich działań. Problem jednak w tym, że liczba potencjalnych terrorystów wynosi nie sto, czy pięćset, ale idzie w tysiące. Ilu by trzeba mieć funkcjonariuszy, aby śledzić każdy ich kroki? Jakie zaangażować siły? Dokładnie kontrolować można setki ludzi. Z tysiącami jest już duży problem. Dlatego napisałem o niewystarczającej liczbie francuskich policjantów, ale nie ta liczba jest największym kłopotem Francuzów i szerzej – zachodnich Europejczyków. Nie na tym chciałbym się skupić, bo nie jestem ekspertem od zwalczania terroryzmu.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
ks. Marek Gancarczyk