Trudno jest pisać komentarz parę godzin po zakończeniu wyborów, kiedy mamy tylko sondażowe szacunki ich wyników.
Jedno jednak jest pewne. Te wybory zamykają epokę Donalda Tuska i epigonalne rządy Ewy Kopacz. Najlepiej ten czas oddaje słowo „konformizm”. Ludzie ci, zależnie od okoliczności, potrafili na zmianę z równym zapałem wychwalać św. Jana Pawła II i dzisiejszą Europę, o której św. Jan Paweł II pisał, że próbuje pozbawić swe narody duszy chrześcijańskiej „przez stanowienie praw dla tworzących ją ludów w oderwaniu od ich życiodajnego źródła, jakim jest chrześcijaństwo”. Najważniejszym problemom narodowym, na przykład kryzysowi demograficznemu, Tusk się w najlepszym razie przyglądał. Jego ostatnią odpowiedzią na problem wyludnienia prowincji była propozycja „bonów migracyjnych” dla młodzieży na wyjazdy do wielkich miast. O Tusku jego ówczesny partyjny kolega, protegowany i wielbiciel Janusz Palikot napisał był, że „jest pierwszym politykiem, który nie zadaje sobie pytania, co po nim zostanie. Bo czy coś musi pozostać?”.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Marek Jurek