Chodził po wodzie i rozmnażał chleb. Czytał w ludzkich duszach ponad 300 lat temu. Dzisiaj w Kanadzie, USA i w Europie ma tysiące fanów... na Facebooku. To niepłodne matki, które dzięki jego wstawiennictwu urodziły dzieci.
Urodził się prawie 300 lat temu, a w 1904 r. Pius X ogłosił go świętym. Gerard Majella, mało znany w Polsce – czczony w sanktuarium w Szczecinie i Tuchowie – przeżywa renesans popularności na świecie. I widać to na... „jego” Facebooku. Profil świętego na tym portalu społecznościowym założył redemptorysta z Kanady. Ponad 80 proc. lajkujących św. Gerarda to kobiety między 25. a 44. rokiem życia, które nie mogą doczekać się potomstwa albo mają kłopot z donoszeniem ciąży. Św. Gerard jest niezwykle czuły na ich prośby. „Św. Gerardzie (...) od 10 lat małżeństwa staramy się o poczęcie dziecka. Proszę, módl się za nami” – pisze Beth z Filipin. „Dzięki tobie żyję ja i moje dziecko. Teraz proszę raz jeszcze o twoją mocną modlitwę do Boga, by czuwał nad życiem mojej córki” – Krystale z Kanady. „Niemożliwe po ludzku stało się możliwe dzięki Bogu. Mamy dziecko po 15 latach!”. Takich wpisów na profilu św. Gerarda są dziesiątki z całego świata.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Joanna Bątkiewicz-Brożek