Kandydat PO do Sejmu Ludwik Dorn powiedział w środę, że w Platformie jest rezydentem. "Nie idę na kierownika" - mówił. Pytany o zmianę barw politycznych, odpowiedział, że niczego nie zmienił, ponieważ zawsze wspierał partie "związane z rzeczywistością".
Dorn, były czołowy polityk PiS, wicepremier, minister spraw wewnętrznych za rządów Kazimierza Marcinkiewicza i Jarosława Kaczyńskiego, zajmuje drugie miejsce listy PO w wyborach do Sejmu w okręgu radomskim.
Po zatwierdzeniu w środę przez Radę Krajową PO list do parlamentu Dorn w rozmowie z dziennikarzami przekonywał, że od 2009 r. jest konsekwentny w prowadzeniu krytyki zarówno PiS, jak i PO.
Na uwagę jednego z dziennikarzy, że przez lata był nazywany "trzecim bliźniakiem" odpowiedział, że "te lata się dawno temu skończyły", a "ponieważ to był bliźniak przyszywany, to ten guziczek został dawno odcięty".
Pytany o zmianę barw politycznych, powiedział, że niczego nie zmienił, ponieważ zawsze wspierał partie "związane z rzeczywistością". Dzisiaj w jego ocenie taką partią jest Platforma, a PiS jest partią, która "szybuje wysoko nad ziemią".
Mówił, że w rozmowach o starcie z list PO liczył się z tym, by było to "miejsce niedegradujące". "Jak ktoś był - już pomijając, w ramach jakiego obozu władzy - marszałkiem, wicepremierem, ministrem spraw wewnętrznych, to nie może się zgodzić na degradację" - tłumaczył.
"Ale oczywiście wiem, że ja jestem rezydentem, a to są gospodarze" - podkreślił Dorn. "Jeden z błędów w polityce, to iść na kierownika. Ja nie idę na kierownika" - mówił.
Jak tłumaczył, w rozmowach z Platformą Dorn zwracał również uwagę m.in. na "pewną autonomię w głoszeniu własnego przesłania". "Po to Platforma zaoferowała mi miejsce na listach, bym ją wsparł, ponieważ uważa, że to ma znaczenie i jest pewna lojalność umowy i gry zespołowej" - mówił.
Podkreślił jednak, że nie zamierza wspierać "polityków, którzy nie mają poparcia PO". "Na przykład nie zamierzam w żaden sposób wspierać, nawet wręcz przeciwnie, pana Giertycha w moim okręgu wyborczym, bo ja mieszkam w Grodzisku Mazowieckim" - mówił Dorn. "Będę dawał do zrozumienia, że byłoby wbrew prawu i sprawiedliwości, gdyby ten gentleman został senatorem Rzeczypospolitej Polskiej" - powiedział.
"Generalnie rzecz biorąc ja Platformę Obywatelską, jako całość zamierzam wspierać" - mówił.
Roman Giertych, wicepremier za rządów Marcinkiewicza i Kaczyńskiego oraz były szef Ligi Polskich Rodzin, zamierza startować do Senatu jako niezależny kandydat z okręgu podwarszawskiego; w tym okręgu PO ma nie wystawić żadnego kandydata.
Dorn mówił, że dzisiaj "mocno" złagodziłby swoją krytykę minister edukacji narodowej i "inaczej rozkładałby akcenty" w krytyce "poczynań" b. ministra finansów, b. wicepremiera Jacka Rostowskiego. Dodał, że "są rzeczy, w których krytykę, by podtrzymał, ale nie będzie o nich mówił".
Zaznaczył, że nie przejdzie do Platformy. "Ja swój limit bycia w partiach wyczerpałem. Mam 62 lata, w tym roku skończę, powiedziałem sobie dość" - tłumaczył.