Salezjanie z Aleppo w żałobie. Zginęło dwóch braci – animatorów z tamtejszego oratorium.
Anwar i Misho oraz ich matka Minerva stracili życie, kiedy pociski spadły na ich dom 11 kwietnia. „Anwar i Misho spędzili swoje dzieciństwo w Oratorium św. Jana Bosko. Jako animatorzy pozostawili w sercach wielu pamięć o ich radości i miłości do życia” – napisał tamtejszy prowincjał salezjanów Munir El Rai.
Anwar był starszy, urodził się w roku 20 lipca 1993 roku. Jego młodszy brat Misho przyszedł na świat 7 września 1998 roku.
„W tych dniach wojna wciąż toczy się w Syrii, zwłaszcza w Aleppo, powodując wielkie cierpienie i śmierć podczas nasilania się konfliktu” – zwrócił uwagę prowincjał w swoim oświadczeniu opublikowanym na stronach salezjańskiej agencji ANS.
Aleppo jest jednym z głównych ognisk walk sił rządowych z islamistami, w tym Al-Kaidą. W toczącej się od czterech lat wojnie zginęło już około 220 tysięcy ludzi. Kilka dni temu PAP podawała, że siły rządowe uderzyły w szkołę w Aleppo. W wyniku tego ataku zginęło 9 osób, w tym pięcioro dzieci.
Pod koniec lutego ormiański arcybiskup Aleppo Butros Marayati zwracał uwagę we włoskim parlamencie, że programy pomocowe kierowane do Syrii faworyzują dżihadystów, a chrześcijanie cierpią. Żyją bez energii i wody, lekarstw, bez pomocy humanitarnej, która dociera do dzielnic kontrolowanych przez islamskich rebeliantów. Odmawia im się też statusu uchodźcy.
Muszą uciekać ze swoich domów. Tym, którzy nie zrobili tego na czas, grozi śmierć. Tydzień temu w Aleppo zginął wolontariusz syryjskiej Caritas Safouh Al-Mosleh. O tej tragedii poniformowała na swoich stronach Caritas Internationalis. Al-Mosleh miszkał niedaleko pl. Farhat, który jest symbolicznym centrum chrześcijaństwa w Aleppo. Znajdują się tam bowiem trzy katedry: greckokatolicka, maronicka i ormiańska. 7 kwietnia ta okolica stała się celem silnych bombardowań. Rodzina Safouha Al-Mosleha ewakuowała się. On z kolei został, by pilnować mieszkania.
jad /ANS