Dwustu mężczyzn i jedna kobieta reprezentują 22 tysiące. Marszem, modlitwą, refleksją. Idą w ciszy, by o tamtych było głośno.
Maria Bojemska, w czarnym kapelusiku, czarnym eleganckim płaszczu, z obrączką na palcu lewej dłoni, do Warszawy przyjechała podmiejską kolejką. Potem przesiadła się do tramwaju, by następnie dokończyć trasę na piechotę na staromiejskim bruku. Pantofle, na dość wysokim obcasie, raźno stukają na kocich łbach. W rytmie bardzo konkretnym: do katedry, do katedry, do katedry polowej. Na co dzień Maria jest Marysią. Bez makijażu, bez obcasów. Zwykła uczennica klasy drugiej w liceum nazaretanek. Na VIII Katyńskim Marszu Cieni będzie odgrywać rolę wdowy. Ważna rola. Tych wdów były tysiące i tysiące. I trzeba pamiętać.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Agata Puścikowska