Warto po sobotniej liturgii Wigilii Paschalnej pójść z odpalonym od paschału światłem na cmentarz. Tutaj słowa Exsultetu brzmią naprawdę mocno.
07.04.2015 12:00 GOSC.PL
W sobotę liturgię Wigilii Paschalnej przeżyliśmy z żoną w kościele bł. Karoliny w Tychach. Ta najpiękniejsza liturgia w całym roku od dawna budziła we mnie radość. Tym razem jednak ta radość była przeżywana nieco inaczej.
Po zakończeniu procesji rezurekcyjnej odpaliłem od paschału świecę i zawieźliśmy poświęcony ogień na pobliski cmentarz, by tam światło Chrystusa zabłysło na grobie mojej Mamy, która zmarła pod koniec stycznia. Paschalnym ogniem zapaliliśmy wszystkie znicze i ogłosiliśmy zmartwychwstanie Pana Jezusa.
To niesamowite, jak przeszywające są w takim miejscu i w tę jedyną NOC słowa: "Chrystus prawdziwie zmartwychwstał! Alleluja!". Jak bardzo płomień paschalny rozdziera ciemności. Wśród setek grobów i nad tym jednym grobem ukochanej osoby orędzie wielkanocne nabiera nowego znaczenia, a prawda o zmartwychwstaniu jest bardziej realna niż kiedykolwiek dotąd i gdziekolwiek indziej. Właśnie dlatego, że dotyka sedna naszego życia - relacji z drugą osobą.
Dotąd przeżyciu świąt Wielkiej Nocy towarzyszyła mi radość z ogólnej prawdy o zmartwychwstaniu Pana Jezusa. W tym roku doświadczenie osobistego Wielkiego Piątku (tych dni, kiedy Mama umierała) i liturgii Zmartwychwstania połączonej z zaniesieniem poświęconego paschalnego światła na cmentarz sprawiło, że do tamtej radości dołączyło doświadczenie tęsknoty i realne jak nigdy wcześniej przekonanie, że TUTAJ nie jesteśmy u siebie, a RZECZYWISTOŚĆ - ta jedyna i prawdziwa - znajduje się tuż obok, za cienką zasłoną. Wyczuwalna, niemal dotykalna w powietrzu, ale jeszcze zakryta i niedostępna. A to, co dziś nazywamy naszym życiem, jest tylko rozbiegiem do tego, co Jezus nazywa ŻYCIEM W OBFITOŚCI (J 10,10).
Być może to największy paradoks w świecie, jaki znamy, że cisza takiej nocy na cmentarzu aż kipi życiem. W powietrzu czuć chwałę nieba, a kurtyna doczesności jest cienka jak nigdy. I jedno, co w takiej sytuacji boli, to świadomość, że będąc tak blisko, nie możesz dotknąć tej RZECZYWISTOŚCI. Tę zasłonę ma prawo rozedrzeć tylko Bóg. I musisz poczekać, zmierzyć się z tęsknotą do pełni oglądania Jego i wszystkich tych, których nie ma już z nami.
A jednak Jezus Chrystus zmartwychwstał. Naprawdę zmartwychwstał! Alleluja!
Wojciech Teister