Po raz pierwszy polski film zdobył Oscara w kategorii najlepszy film nieanglojęzyczny. Jak najbardziej zasłużenie.
23.02.2015 12:20 GOSC.PL
Film wywołał w Polsce kontrowersje nie w momencie premiery kinowej, ale w chwili, kiedy otrzymał nominację do Oscara. Mało kto kwestionował walory artystyczne filmu. Pojawiły się natomiast oskarżenia, że film jest antypolski, bo przedstawia Polaków jako antysemitów żądnych krwi swoich żydowskich sąsiadów. Nie zgadzam się z podobnymi opiniami. Wątek żydowski został zarysowany w filmie w sposób wyważony, a stosunek reżysera do swoich bohaterów nacechowany jest chrześcijańską wrażliwością.
„Ida” miała znaczącego rywala w „Lewiatanie” Zwiagincewa, ale Oscara otrzymała jak najbardziej zasłużenie. Pawlikowski, sięgając do trudnych tematów historycznych, potrafił przedstawić je poprzez sylwetki uwikłanych w nią ludzi bez wielkich słów i ideologizowania.
Ida i Wanda reprezentują dwie skrajnie różne postawy rzeczywistości. Ida jest osobą głębokiej wiary. Wanda kiedyś wierzyła w system. Ida w filmie jest bardziej obserwatorką niż uczestniczką wydarzeń, ale wiara pozwala jej zachować spokój i pokorę wobec straszliwych wydarzeń z przeszłości, o których dowiaduje się na końcu tej podróży. Popełnia błąd, ale końcowe sceny filmu jednoznacznie sugerują, jaką wybrała drogę.
Wanda wierzyła w system, któremu poświęciła wszystko, nawet swoje dziecko. Po II wojnie była prominentną funkcjonariuszką aparatu represji, wydawała wyroki śmierci na członków antykomunistycznego podziemia. Teraz zatraca się w seksie, chcąc zagłuszyć swoje rozczarowanie systemem. Tak naprawdę już w nic nie wierzy i sama wydaje na siebie wyrok. Czarno-białe zdjęcia znakomicie oddają nostalgiczną tonację filmu i klimat czasu, w jakim się rozgrywa. Jednocześnie zwracają naszą uwagę na to, co dzieje się w duszach bohaterek, które prawie przez cały czas znajdują się na pierwszym planie.
„Ida” Pawła Pawlikowskiego jest pierwszą polską produkcją, która otrzymała Oscara w kategorii najlepszy film nieanglojęzyczny. Do tej pory polskie filmy – a były wśród nich m.in. „W ciemności” Agnieszki Holland (2011), „Katyń” i „Ziemia obiecana” (1975) czy „Faraon” (1965) Jerzego Kawalerowicza – do Oscara w tej kategorii były nominowane dziewięciokrotnie. Ostatni raz czarno-biały film zdobył Oscara prawie pół wieku temu, w 1967 roku.
W kategorii najlepszy film statuetkę zdobył „Birdman” Alejandro González Iñárritu.
„Birdman” portretuje ludzi, którzy desperacko poszukują bezpieczeństwa i szczęścia we współczesnym świecie, ale go nie znajdują. To bezlitosny i niezwykle pesymistyczny obraz narcystycznie zapatrzonego w siebie środowiska, w którym żądza sukcesu i sławy za wszelką cenę kompletnie zaburza relacje międzyludzkie, gdzie pustkę wypełnia seks, alkohol i narkotyki, gdzie nie liczy się rodzina czy przyjaźń. Reżyser „Birdmana” używa mocnych środków wyrazu. Szkoda, że przekracza miejscami granice wulgarności, zarówno w sferze obrazu, jak i dialogów.
Nasza sonda: Jak oceniasz "Idę" Pawlikowskiego?
Edward Kabiesz